ZKS Stal Rzeszów cieszy się z wypożyczenia Patryka Wojdyły do BetardU SpartY Wrocław. Klub zajmujący się szkoleniem zawodników ma zarobić 60 tysięcy złotych. Na razie jednak nie dostał ani złotówki, bo Sparta nie dopełniła formalności. Kłopot stanowi kara w wysokości 25 tysięcy złotych, jaką nałożyła na Wojdyłę spółka Stal Rzeszów.
Spółka Stal ukarała Wojdyłę za dwukrotne złamanie regulaminu (brak logotypu sponsora na czapce i absencja w imprezie marketingowej). Dopóki nie zapłaci on kary, Sparta nie będzie mogła go potwierdzić do rozgrywek. We wrocławskim klubie martwią się rosnącymi kosztami transferu. Mówią, że teraz już nie tylko będą musieli zapłacić 60 tysięcy za wypożyczenie, ale i 25 tysięcy, by pokryć karę. Działacze Sparty próbowali rozmawiać ze spółką Stal o karze, ale właściciel rzeszowskiego klubu Ireneusz Nawrocki nie chce ustąpić.
Spółka Stal chce utrzeć nosa Wojdyle. Zawodnik miał w listopadzie obiecać, że zostanie, ale później zmienił zdanie. W międzyczasie Nawrocki zgodził się na anulowanie kary. Skoro jednak żużlowiec złamał obietnicę, to klub też nie ma zamiaru dotrzymać słowa. W Rzeszowie mówią nam, że oni nie chcą kasy od Sparty, ale jakieś zasady obowiązują. Nawrocki mówi nam, że w rozmowie z prezesem Sparty Andrzejem Rusko sugerował mu, żeby (o ile nie zapłacił jeszcze ZKS Stali pieniędzy) pomniejszył sumę za wypożyczenie o 25 tysięcy.
Oficjalnie Sparta w sprawie Wojdyły zachowuje spokój. Rzecznik prasowy Adrian Skubis mówi nam, że żużlowiec przeszedł testy medyczne, a obecnie przebywa z drużyną na zgrupowaniu. Dla sztabu szkoleniowego ma to być szansa na to, by lepiej poznać zawodnika. Ogłoszenie wypożyczenia ma nastąpić wkrótce.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"