Scott Nicholls dotknięty ruinami stadionu. "To przykry widok"

WP SportoweFakty / Jeff Davies / Scott Nicholls na stadionie Brandon
WP SportoweFakty / Jeff Davies / Scott Nicholls na stadionie Brandon

Scott Nicholls odwiedził stadion Brandon, na którym startował przez sześć lat w barwach Coventry Bees. Brytyjczyk jest w szoku po tym co zobaczył. Obiekt niszczeje z dnia na dzień.

Scott Nicholls to jedna z bardziej zasłużonych postaci dla Coventry Bees. Brytyjczyk startował w tym klubie przez sześć lat i był to jeden z lepszych okresów w jego historii. To właśnie z Nichollsem w składzie Pszczoły w 2007 roku zdobyły potrójną koronę, a łącznie w tym czasie zgarnęły pięć trofeów.

Tyle, że przed rokiem w rozgrywkach ligowych na Wyspach zabrakło drużyny z Coventry. To pokłosie konfliktu. Właścicielem terenu, na którym stoi stadion została firma deweloperska Brandon Estates. Z obiektu zdemontowano m. in. plastikowe krzesełka, dmuchane bandy. Na Brandon nie zostawiono ani jednej rzeczy, która miałaby jakąkolwiek wartość.

Deweloper nie zadbał też o odpowiednie zabezpieczenie terenu, przez co arena stała się łakomym kąskiem dla bezdomnych i złomiarzy. W ostatnich tygodniach na stadionie kilkukrotnie doszło do pożarów. Po interwencji kibiców, Brandon Estates zobowiązał się w większym stopniu chronić obiekt. Zrobił to poprzez... Zamontowanie kłódki na bramie wjazdowej.

- Wiem, że fotograf Jeff Davies ciężko pracuje nad tym, aby rozwiązać te problemy. Widziałem zdjęcia, które wrzucał po każdym akcie wandalizmu na stadionie. Robiły niesamowite wrażenie. Jednak dopiero gdy widzi się to wszystko na własne oczy, to otwierają się oczy. To jest naprawdę smutny widok - powiedział Nicholls.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Brytyjski żużlowiec po raz ostatni zakładał plastron Pszczół w 2013 roku. Nie ukrywa, że ma wiele miłych wspomnień związanych z Brandon. - Teraz panuje tu jeden wielki bałagan. To obrazki jak z jakiegoś filmu o apokalipsie. Coventry to zasłużony klub. Oglądanie tego, do czego tu doszło w tak krótkim czasie, jest okropne. Tym bardziej, że ja i wielu innych zawodników mamy stąd wyjątkowe wspomnienia - dodał.

Brandon Estates na terenie stadionu chce wybudować osiedle domków jednorodzinnych, choć nie pozwala na to plan zagospodarowania przestrzennego miasta. Deweloper wniósł jednak odpowiednią dokumentację do urzędów i chce zmian w planie. Jako jeden z argumentów podaje, że obiekt jest w fatalnym stanie.

- Nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego nie dali zgody na rywalizację sportową na stadionie? Przecież oni i teraz nic nie mogą zrobić na stadionie. Dopiero kombinują nad dalszym planem działania. Wiem, że próbują osiągnąć swój cel za sprawą różnych gierek prawnych, ale to przykre. Czuję jakieś ukłucie w żołądku, gdy pomyślę o tym jak zniszczono ten obiekt - stwierdził Nicholls.

W Coventry zaczęło jednak działać stowarzyszenie, które sprzeciwia się planom dewelopera. Chce ono uratować żużel w tym mieście. W ostatnich dniach organizacja wystosowała apel do lokalnych przedsiębiorców z prośbą o wsparcie. W ciągu 48 godzin wielu z nich obiecało pomoc. Firmy są w stanie m. in. wspomóc modernizację Brandon.

Gdyby do tego doszło, deweloper straciłby jeden ze swoich argumentów, przemawiający za wyburzeniem obiektu. Równocześnie do 1 marca możliwe jest wnoszenie sprzeciwów do wniosku Brandon Estates ws. zmian w planie zagospodarowania przestrzennego miasta.

- Zachęcam kibiców, również tych z Polski, aby nam pomogli. Każdy głos sprzeciwu jest niezwykle cenny - mówi Jeff Davies, fotograf sportowy z Coventry, któremu na sercu leży dobro żużla na Brandon.

Źródło artykułu: