Polskie ogłoszenia zagranicznych żużlowców. Szukają sponsorów

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Craig Cook
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Craig Cook

Zagraniczni żużlowcy piszą posty w mediach społecznościowych. Szukają sponsorów choćby na Twitterze. Co w tym dziwnego? Ano to, że popisują się przy tym znajomością języka polskiego.

Jeszcze nie tak dawno głośno było o tym, że obcokrajowcy, którzy zarabiają na chleb w naszej lidze, powinni się dostosować i używać języka polskiego. Wielu z nich jednak unika tego jak ognia. W końcu jest on jednym z najtrudniejszych. Kluby czasami idą zagranicznym zawodnikom na rękę. Kilka lat temu angielski był językiem urzędowym w parku maszyn Falubazu Zielona Góra. Jednak, jak tak dalej pójdzie, to za jakiś czas będzie się to wspominać w formie anegdoty. Zagraniczni żużlowcy coraz chętniej sięgają po polski. Świadczą o tym ich wpisy w mediach społecznościowych.

Szczątkowe wpisy zagranicznych żużlowców w naszym języku pojawiały się już od czasu do czasu. Trzy lata temu Darcy Ward głośno przeklinał na Twitterze po wygranej Get Well Toruń w Lesznie. W ubiegłym roku Tai Woffinden pisał "final jest nasz sha la la la" tuż po awansie Betard Sparty do najważniejszego meczu PGE Ekstraligi. To były jednak tylko pojedyncze słowa. Nowy trend zaszczepił Craig Cook. Brytyjczyk bardzo kulturalnie przywitał się z fanami swojego nowego zespołu. Mało tego, wyraził chęć współpracy z polskimi sponsorami. Szczerze mówiąc, tekst nie jest idealny, ale trzeba przyznać, że żaden z zawodników wcześniej nie zadał sobie choćby części jego trudu.

Niby nic wielkiego - trochę tłumacza online i twitt gotowy. Jednak Craig zrobił dobre wrażenie. Dodajmy, że Cook publikował swoje przesłanie do kibiców i sponsorów miesiąc temu. Od tego czasu nic podobnego nie miało miejsca. Aż tu nagle, w tym tygodniu, na podobny ruch zdecydował się Nicklas Porsing. Duńczyk podziękował za współpracę obecnym sponsorom i zaprosił do współpracy kolejnych.

Wygląda na to, że mamy nowy trend w światowym żużlu i bardzo dobrze się składa. Czas najwyższy, aby przyjezdni, którzy zarabiają na życie w naszym kraju, płynnie posługiwali się polską mową. Nasi rodacy wyjeżdżający za chlebem na zachód dostosowują się szybko do warunków, a wiadomo, że ich zarobki nie mogą się równać z tym, co osiągają zagraniczni żużlowcy w Polsce. Poza zaangażowaniem na torze czas na zaangażowanie poza nim.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja

Źródło artykułu: