W ostatnim czasie jak bumerang wrócił temat Kalkulowanej Średniej Meczowej. W sprawie tej wypowiedziało się wiele osób ze środowiska żużlowego, przedstawiając zarówno argumenty za, jak i przeciw takiemu rozwiązaniu. Rufin Sokołowski, który przed dobrą dekadą był prezesem Unii Leszno, proponuje w tej sprawie kompromisowe rozwiązanie.
- Czego ludzie oglądający mecze ligowe oczekują? Nie tylko zwycięstw swojej drużyny, ale i zaciętego widowiska, bo to gwarantuje emocje. Może warto by więc pomyśleć nad tym, jak doprowadzić do tego, by zawody były bardziej wyrównane. Pomóc mógłby w tym KSM nałożony tylko na gospodarzy - mówi Sokołowski.
Na czym polegałoby to rozwiązanie? Drużyna, u której rozgrywany jest mecz, musiałaby się zmieścić w górnym KSM-ie. By się to udało, być może zostałaby zmuszona odstawić od składu jedną ze swoich gwiazd. KSM nie obowiązywałby natomiast drużyny przyjezdnej, zwiększając przez to jej szanse na dobry wynik na torze rywala. - Na pewno niektórzy odezwą się, że to niesprawiedliwe rozwiązanie. Wszyscy mieliby jednak równe szanse, bo jadąc na wyjeździe, nie ograniczałby nikogo KSM. Tymczasem wiele meczów byłoby bardziej wyrównanych, a skorzystałaby a tym sama liga - dodaje Sokołowski.
Były prezes Unii Leszno zaznacza jednak, że w przypadku, gdyby jego pomysł wszedł w życie, zastanowić trzeba byłoby się nad rolą komisarzy toru. - Uważam, że wówczas gospodarz zawodów musiałby mieć większe możliwości dotyczące przygotowania własnej nawierzchni. Wszystko powinno odbywać się zgodnie z regulaminem, ale uważam, że w chwili obecnej komisarze zbyt mocno ingerują w prace torowe. Nie wszyscy potrafią atut swej nawierzchni przez to wykorzystać - kwituje Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls
Co ma powiedzieć dla przykładu taka Malaga (ostatni zesp Czytaj całość