Ronni Pedersen: Nielsen nie przyjmuje żadnej krytyki. Nadaje się do prowadzenia juniorów, a nie dorosłych (wywiad)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Nicki Pedersen w rozmowie z Hansem Nielsenem
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Nicki Pedersen w rozmowie z Hansem Nielsenem

- Hans ma zasadę: będzie tak jak ja chcę, albo wcale. Problem w tym, że sporo się zmieniło odkąd on jeździł - mówi Ronni Pedersen, były duński żużlowiec i uczestnik cyklu Grand Prix. Opowiada także o kulisach zakończenia swojej kariery.

Czy ktoś pamięta jeszcze Ronniego Pedersena? Zapewne sporo kibiców zdaje sobie sprawę, że jest bratem Nickiego, ale w większości przypadków na tej informacji wiedza się kończy. Duńczyk jeździł jako stały uczestnik rywalizacji o mistrzostwo świata w 2003 roku. Co prawda nie odegrał tam poważnej roli i tak naprawdę nie zaliczył nawet jednego udanego występu, to wspomina ten czas bardzo miło. Pedersen to także dwukrotny medalista DPŚ - srebrny w 2002 i brązowy 2003 roku. Obecnie niezwiązany już z żużlem, ale nadal nim zainteresowany.

[b]

Michał Konarski, WP SportoweFakty: Po zakończeniu kariery dość szybko zniknął pan z żużlowego świata. Dlaczego tak nagle porzucił pan ten sport?[/b]

Ronni Pedersen: Karierę sportową zakończyłem już prawie dwanaście lat temu, to naprawdę sporo czasu. Coraz więcej czasu pochłaniała mi praca w firmie mojego ojca i ciężko było pogodzić to z jazdą na żużlu. Miałem wtedy również kilkuletnią córeczkę. To także miało wpływ na moją decyzję. W zasadzie te dwa czynniki były kluczowe.

Pamięta pan ostatni rok swoich startów?

Tak, wtedy jeździłem już tylko w ojczyźnie. Jednak jeśli jesteś w tak emocjonującej grze i walczysz na torze, ciężko robić to tak sobie, dla zabawy. Dlatego podjąłem decyzję o zakończeniu jazdy. Albo na poważnie, albo wcale.

Czym się pan aktualnie zajmuje?

Obecnie pracuję w koncernie samochodowym, jestem głównym kierownikiem i właścicielem Autoforum Middelfart. Sprzedajemy auta marki Peugeot i Citroen, zarówno nowe, jak i używane.

Sprawia to panu radość?

Jestem szczęśliwym człowiekiem. Nawet pomimo tęsknoty za żużlem, którą odczuwam - nie ukrywam. Zwłaszcza, gdy widzę Nickiego i innych chłopaków walczących nadal w Grand Prix. To świetna sprawa. Brakuje mi również kibiców, polskich na przykład. Niesamowitym przeżyciem było rywalizowanie w waszym kraju.
 
Mam dzieci. Córkę i syna. Chłopak ma 12 lat i już powoli zaczyna przygodę z żużlem. Bastian startuje na sprzęcie o pojemności 85 cc. Na jego zawodach w Szwecji i Danii spotykam wielu żużlowców, z którymi kiedyś się ścigałem.

Śledzi pan to, co się dzieje z żużlem w Danii? Przeżywa wielki kryzys.

Wie pan, jak ja to widzę? Żaden duński żużlowiec nie doceni tego, jak bardzo trzeba postarać się o tytuł mistrza świata, dopóki nie będzie odpowiedniej ilości treningów i osoby, która kopnie w d**ę kiedy trzeba. Oni myślą, że sukcesy przyjdą tak po prostu, od siebie. Ale tak nie będzie. Mamy trochę inne warunki niż chociażby Polska. Możemy trenować tylko trzy razy w tygodniu, albo po prostu potraktować jakieś zawody jako trening. Dodatkowo nie pomaga nam też klimat.

A co pan powie o pracy Hansa Nielsena? Są zawodnicy, którzy publicznie na niego narzekają.

Jego problem polega na tym, że odkąd zakończył karierę minęło już sporo czasu i wiele spraw się zmieniło. Nie przyjmuje żadnej krytyki. Ma zasadę: będzie tak jak ja chcę, albo wcale. Z drugiej strony też ciężko wpłynąć w jakikolwiek sposób na takich żużlowców jak Nicki, czy Iversen. Mają sukcesy i wiedzą, co robić... a nagle jakiś stary gość mówi im, jak powinni jeździć. To zawsze będzie rodzić konflikty.

To co z atmosferą w drużynie?

Głównym zadaniem menedżera jest to, żeby zespół był jednością. Wynik ma być składową każdego członka ekipy. Jeśli to nie wychodzi, to są kłopoty. Żużel to bardzo indywidualny sport, ale czasem trzeba liczyć się z dobrem wspólnym. Hans to fajny facet, ale nadaje się do szkolenia młodych chłopców. Do dorosłych raczej nie bardzo. Powiem szczerze, że widzę Erika Gundersena w roli trenera kadry.

Na koniec krótka podróż w czasie. Najlepsze wspomnienie z cyklu Grand Prix?

Najlepszym wspomnieniem jest to, że po prostu udało mi się tam dostać. Każde zawody były niesamowite, niezależnie od wyników. Nie mam złych wspomnień. Najbardziej pamiętne to zawody w Cardiff i moja walka z bratem. Wraz z Nickim pokazaliśmy trochę dobrego żużla. Takie rzeczy zostają na zawsze.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland

Źródło artykułu: