16 marca samolot linii Air China z Tomaszem Gollobem na pokładzie wylądował na warszawskim Okęciu. Etap leczenia akupunkturą na tę chwilę nie dał spodziewanych efektów (zawodnik nie pozbył się bólów spastycznych), ale polski mistrz uważa, że warto było spróbować. - Chcę podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że spędziłem w Chinach prawie dwa miesiące - mówi nam Tomasz.
- Dziękuję prezydentowi miasta Grudziądza Robertowi Malinowskiemu i wiceprezydentowi Markowi Sikorze, który towarzyszył mi w locie do Nanning - wylicza Gollob. - Dziękuję też doktorowi Adamowi Zaborowskiemu, który był w stałym kontakcie z chińskimi lekarzami oraz zastępcy dyrektora szpitala w Grudziądzu Jarosławowi Boryniowi. Dziękuję panu Cezaremu Droszczowi z fundacji PZM, który trzymał rękę na pulsie i perfekcyjnie zorganizował temat moich przelotów.
- Dziękuję urzędowi miasta Nanning i lekarzom z tamtejszego szpitala. Doceniam to, co dla mnie zrobili - kontynuuje Tomasz. - Dziękuję też Michałowi Sikorze, Wojciechowi Stępniewskiemu i Piotrowi Szymańskiemu. Władze polskiego żużla stają na głowie, żeby mi pomóc. Dziękuję Joannie Kloskowskiej za pomoc i dobre słowo. Dziękuję też Zdzisławowi Cichorackiemu i Zbyszkowi Fiałkowskiemu. Temu ostatniemu za koordynowanie całej akcji Chiny, częsty kontakt i wiele słów wsparcia. Wreszcie dziękuję wszystkim tym, którzy trzymali za mnie kciuki. Czułem te dobre fluidy w powietrzu.
Tomasz nie chce za wiele mówić o tym, jak się teraz czuje. - Jestem w domu, dochodzę do siebie po bardzo długim pobycie w dalekim kraju - stwierdza. - Wznowiłem rehabilitację mechaniczną, jestem też w stałym kontakcie z lekarzami z Wojskowego Szpitala w Bydgoszczy, którzy zawsze troskliwie się mną opiekowali. A o swoim zdrowiu nie chcę mówić za wiele, bo wiadomo, że jeszcze długa droga przede mną. Rehabilituję się dopiero kilka miesięcy.
Co dalej? - Nie wiem. Zastanawiamy się w tej chwili z lekarzami, co zrobić. Jest kilka możliwości, ale trzeba je dokładnie przeanalizować. Na razie chcę trochę odpocząć, pobyć z rodziną, a potem podejmiemy jakieś decyzje. Na pewno się nie poddam - kwituje Gollob, co potwierdza nasze wcześniejsze doniesienia, że nie wchodzą w rachubę żadne metody polegające na całkowitym przecięciu rdzenia. Dzięki temu Tomasz pozbyłby się bólu spastycznego, ale nie stanąłby już nigdy na nogi.
Gollob to żużlowy mistrz świata z 2010 roku, osobowość FIM 2010 w sportach motorowych, a także wieloletni kapitan i lider naszej reprezentacji. Od wypadku na crossie w kwietniu 2017 roku walczy o powrót do sprawności. Jest sparaliżowany od linii klatki piersiowej w dół, porusza się na wózku.
ZOBACZ WIDEO Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"