Piotr Protasiewicz: Wygraliśmy wysoko i to napawa optymizmem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piotr Protasiewicz kolejny raz był liderem swojej drużyny - tym razem w starciu z Lotosem Wybrzeże Gdańsk. Od początku sezonu pokazuje, iż jest w wielkiej formie i stać go na wiele.

W sobotę, 2 maja, "PePe" wygrał memoriał Łukasza Romanka w Rybniku. W niedzielnym meczu zdobył łącznie 12 punktów + bonus startując w 5 biegach: - Nie było łatwo, w jednym z biegów z Grzegorzem Zengotą troszkę się nie dogadaliśmy, bo wyszliśmy na prowadzenie, potem ja jechałem szeroko, on przy krawężniku tak że zawodnik z Gdańska wyprzedził mnie na drugim łuku, kiedy popełniłem tam błąd. Ale myślę, że nie było źle - 13 punktów, życzyłbym sobie takiej statystyki do końca sezonu, aczkolwiek wiem, że będzie ciężko. Wygraliśmy wysoko i to napawa optymizmem przed chociażby meczem w Gdańsku i tym punktem bonusowym, bo myślę, że na koniec sezonu punkty te mogą być bardzo ważne, zwłaszcza przy tak wyrównanej lidze. Dlatego cieszymy się, że tak poszło i już myślimy o najbliższym meczu w Bydgoszczy - podsumował "Pepe".

Teraz przed Falubazem trzy ciężkie mecze. Najpierw pojedynek w Bydgoszczy, następnie spotkanie wyjazdowe w Toruniu. Kolejny ważny mecz to derby ze Stalą Gorzów.

- Jakby nie patrzeć, każdy mecz jest trudny, każdy rywal bardzo wymagający i nieważne gdzie się jedzie i z kim się jedzie. Trzeba się przykładać i dać z siebie wszystko, na pewno nie będzie łatwo, aczkolwiek kilka punktów już mamy na koncie. Jestem zadowolony ze swoich występów. Maj był zawsze miesiącem słabym, a tu na razie mam za sobą dwa mecze i jest super, ale wiem, jaki jest sport, zwłaszcza w żużlu bardzo twardo spada się na cztery litery i później ciężko się podnieść. Dlatego nie spoczywam na laurach i pracuję cały czas intensywnie, żeby sprzęt chodził i forma była - ocenił wychowanek zielonogórskiego klubu.

O wysokiej wygranej nad drużyną z Lotosu Protasiewicz powiedział: - Zawsze gdy wygrywa się mecz 30 punktami mówi się, że było łatwo. Ale w każdym biegu tutaj trzeba było dać maksimum swoich możliwości. Brakuje kilku ogniw w drużynie z Gdańska, ale tak to jest, że kiedy drużyna zdobywa trzydzieści parę punktów, to ktoś tam musiał zawalić.

Po meczu zawodnicy z Gdańska spotkali się z gwizdami swoich kibiców. - Przerabialiśmy również to w tamtym roku, na własnych kościach to przeżyliśmy jeśli chodzi o nasze występy przed swoimi kibicami w Zielonej Górze. To jest sport i takie rzeczy się zdarzają.

Podczas niedzielnego meczu w drużynie Falubazu swój debiut miał Patryk Dudek. Brał udział w wyścigu juniorskim, zdobywając jeden punkt. - Wiadomo, że innej drogi w żużlu nie ma jak jeździć jak najwięcej. To tak jak jazda samochodem - można zdać prawo jazdy i schować je do szuflady i wtedy nigdy człowiek nie nauczy się jeździć. Tak samo jest w tym sporcie - po zdaniu licencji trzeba jeździć. W lidze juniorskiej jest zupełnie inaczej, a zupełnie inny układ jest w ekstralidze. Przy takiej publice, przy tak wyrównanych składach i mocnej lidze to nic innego jak tylko jeździć. Wiemy, że Grzegorz Zengota w przyszłym roku będzie już seniorem i już musi wchodzić zawodnik, który dziś zajmie jego miejsce i oby to był Patryk - ocenił Piotr Protasiewicz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)