Gleb Czugunow znów zachwycił kibiców. Kocham wyprzedzać na dystansie (wywiad)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Gleb Czugunow (na pierwszym planie) w Zlatej Prilbie.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Gleb Czugunow (na pierwszym planie) w Zlatej Prilbie.

Gleb Czugunow znów pokazał próbkę swoich niesamowitych umiejętności. Podczas XXI Memoriału Rifa Saitgariejewa prezentował takie ułańskie szarże, jakich nie powstydziłaby się legenda rosyjskiego żużla, której pamięci poświęcony był turniej w Ostrowie.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Kibice byli pod wrażeniem pana efektownej jazdy w XXI Memoriale Rifa Saitgariejewa. Chyba pasuje panu tor w Ostrowie?

Gleb Czugunow: Jestem zadowolony z występu, oczywiście poza ostatnim wyścigiem, w którym przyjechałem do mety czwarty. We wcześniejszych biegach, nawet kiedy przegrałem start, starałem się na dystansie wyprzedzać rywali. Mój czwarty występ dał mi dużo satysfakcji, bo musiałem sporo powalczyć na trasie. Rywalizowałem z Bjarne Pedersenem i Zbigniewem Sucheckim. Udało się ich wyprzedził. Można się było fajnie pościgać.

[b]

Pierwszy raz jeździł pan w Ostrowie?[/b]

W przeszłości byłem tutaj na jednym treningu.

Siergiej Darkin, który jeździł również w tych zawodach bardzo pana zachwalał. Kim jest dla pana ten doświadczony żużlowiec?

Bardzo ważną osobą. Kimś więcej niż trener. Mogę powiedzieć, że jest moim przyjacielem. Bardzo mi pomógł. Siergiej Darkin to jedna z legend rosyjskiego żużla. To bardzo doświadczony zawodnik. Dużo może podpowiedzieć takim młodym żużlowcom, jak ja.

Apropos legend rosyjskiego żużla. W Ostrowie uczciliście pamięć Rifa Saitgariejewa. Pan jest za młody, żeby pamiętać tego znakomitego żużlowca. W Ostrowie jego osoba owiana jest legendą. Czy w Rosji też Saitgariejew jest tak wspominany?

Tak. Sam nie pamiętam tego żużlowca, ale w swoim otoczeniu mam wielu zawodników, którzy wspominają po dzień dzisiejszy Rifa Saitgariejewa. Ze słyszenie wiem, że był to znakomity żużlowiec.

Wie pan z czego najbardziej słynął Rif Saitgariejew?

Słyszałem, że był bardzo walecznym zawodnikiem.

Pytam nie bez kozery o to, bo pana ataki w Memoriale Rifa Saitgariejewa przypomniały kibicom wspaniałe szarże tego żużlowca...

Miło mi to słyszeć. Nie ukrywam, że uwielbiam wyprzedzać na torze. Powiem szczerze, że najbardziej byłem zadowolony ze swojego czwartego wyścigu, w którym przyjechałem drugi, ale musiałem uporać się z rywalami na dystansie, niż z dwóch pierwszych trójek, który wywalczyłem dzięki dobremu rozegraniu pierwszego wirażu.

Zasłynął pan podczas barażu Drużynowego Pucharu Świata w Lesznie. To były pana przełomowe zawody w karierze?

Tak. Były to dla mnie niezwykle ważne zawody, bo pokazałem się wówczas szerszej publiczności. Udowodniły mi także, że potrafię ścigać się z najlepszymi na świecie, choć oczywiście przede mną jeszcze wiele nauki. Później jeszcze odjechałem bardzo udane zawody w Pardubicach podczas Zlatej Prilby. Dzięki temu, jestem tam, gdzie jestem, czyli podpisałem kontrakt z Betard Spartą Wrocław.

No właśnie, Betard Sparta to klub, w którym rozwinęli się ostatnio niesamowicie choćby Vaclav Milik czy Andrzej Lebiediew. Zamierza pan podążyć ich śladem?

Mam taką nadzieję. Jestem bardzo zadowolony z przejścia do Wrocławia. Spędziłem już tam przygotowania zimowe i jestem pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu tego klubu. Nie widziałem jeszcze tak znakomicie prowadzonego klubu. Wszystko jest tam dopięte na ostatni guzik.

Konkurencja w Betard Sparcie Wrocław jest jednak dla pana spora. Ciężko będzie o miejsce w składzie?

Pewnie, że ciężko, aczkolwiek nie podchodzę do tego w ten sposób. Nie denerwuję się faktem, że mogę nie załapać się do składu wrocławskiej drużyny. Jak będzie, tak będzie. Lubię żużel, chcę się uczyć i wiem, że trafiłem do bardzo dobrego klubu, który stwarza mi możliwości rozwoju. W tym momencie to jest dla mnie najważniejsze.

ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls

Źródło artykułu: