Na dobrą sprawę o dyspozycji Grupy Azoty Unii Tarnów i Falubazu Zielona Góra zbyt wiele nie wiemy. Zielonogórzanie przed inauguracją PGE Ekstraligi pojechali tylko jeden sparing, pokonując na wyjeździe Car Gwarant Start Gniezno 49:40. Jaskółki z kolei nie rywalizowały w choćby jednym meczu kontrolnym.
- Przygotowania były krótkie i intensywne. O przeciwniku w nowym sezonie wiemy niewiele, na temat tarnowskiego toru również, podobnie jak nasi przeciwnicy. Pojedziemy do Tarnowa zmobilizowani. To Unia musi bardziej obawiać się tego meczu, rywale mają trochę więcej na głowie. Przede wszystkim musimy improwizować, a wszystko się dobrze skończy - mówi Adam Skórnicki.
W ekipie Grupy Azoty Unii podczas okresu transferowego doszło do kilku zmian. Do drużyny dołączyli Nicki Pedersen i Peter Kildemand, którzy przed rokiem cieszyli się z mistrzostwa Polski z Fogo Unią Leszno. W niedzielę wspomniani Duńczycy, a także ich rodak Kenneth Bjerre, poprowadzą pary Jaskółek.
- Choć tarnowskiej drużyny w ubiegłym sezonie nie było w PGE Ekstralidze, to zespół jest nam dość dobrze znany. Pedersen, Bjerre, Kildemand - to sprawdzone nazwiska w świecie speedwaya. Druga linia w Tarnowie jest typowo polska - solidni zawodnicy, ale raczej z małym przebiegiem ekstraligowym. Jeśli chodzi o tarnowskich juniorów, to nie wyróżniają się na tle naszych młodzieżowców. Na tym polu na pewno będziemy szukać punktów. Dobrze znamy rywali, co sprzyja temu, że ze spokojem będziemy mogli podjąć walkę - ocenia menedżer Falubazu.
Adam Skórnicki zadecydował już, że w składzie zielonogórskiego zespołu nie dojdzie do zmian względem awizowanego zestawienia na niedzielne starcie. Z drugiej strony menedżer Falubazu nie miał zbyt wielkiego pola do manewru, bowiem kontuzjowanego Martina Smolinskiego czekają jeszcze dwa-trzy tygodnie przerwy.
- Smolinski jest optymistycznie nastawiony. Jego dyspozycja na początku sezonu była bardzo dobra. Miał niezły wyścig w Toruniu, dobre zawody w Gnieźnie. Niestety, teraz będzie musiał trochę odpocząć. Ważne, by wyleczył się do końca, bo chcielibyśmy z powrotem mieć go w takiej dyspozycji, w jakiej był na początku - przyznaje.
Nie jest wykluczone, że po powrocie do żużla, Martin Smolinski przebije się do ligowego składu Falubazu. - Każdy z zawodników jest przymierzany do składu. Nie jest tak, że ktoś nie jest brany pod uwagę. W sezonie przez cały czas będziemy śledzić aktualną formę zawodników i ci, którzy będą rokowali najlepiej na wynik w meczu ligowym, będą w nim jechali - dodaje Skórnicki.