Motor - Orzeł: inauguracja palce lizać! Lublin będzie nosić Jonssona na rękach (relacja)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andreas Jonsson
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andreas Jonsson

Takiej inauguracji nie powstydziłby się żaden klub ekstraligowy. Motor podzielił się punktami z Orłem. Goście kilka razy wracali do gry, a w ostatnim biegu byli o krok od zwycięstwa. Lublinian uratował jednak Andreas Jonsson.

Mecz palce lizać. Spotkanie faworytów pierwszej ligi było jak najlepsza gala bokserska. Spektakularna wymiana ciosów pomiędzy Speed Car Motorem Lublin a Orłem Łódź zakończyła się remisowo!

- Ten mecz pokaże, na ile jesteśmy silni - mówił przed pierwszym biegiem trener gospodarzy Dariusz Śledź. W jego głosie czuć było niepewność, bo lublinianie nie mieli zbyt wielu okazji do jazdy na swoim torze. Obawy jednak bardzo szybko minęły. Motor przy pękającym w szwach stadionie wjechał z impetem do Nice 1. LŻ. Gospodarze w pierwszej serii rozłożyli Orła na łopatki. Nie pozwolili wygrać gościom ani jednego wyścigu i prowadzili aż 17:7!

Przyjezdni leżeli na deskach i prosili o tlen. Podał go Aleksandr Łoktajew, który wygrał bieg piąty. Punkt dorzucił Hans Andersen i łodzianom otworzyły się możliwości taktyczne, które natychmiast wykorzystał trener Janusz Ślączka. Duńczyk i Rosjanin chwilę później znowu wyjechali na tor i znowu wygrali 4:2. Zawodnicy Orła powoli odnajdywali właściwe przełożenia na lubelski tor. W dodatku łodzianom zaczęło sprzyjać szczęście. Pewne punkty zgubił Daniel Jeleniewski, a dodatkowo miejscowi stracili Oskara Bobera, który nabawił się kontuzji i nie mógł kontynuować rywalizacji. Orzeł powoli wracał do gry. Po drugiej serii tracił do Motoru tylko cztery punkty (23:19).

Chwilę później pomocną dłoń do Janusza Ślączki wyciągnął jego stary dobry znajomy Dawid Lampart, który upadł na prowadzniu w wyścigu dziewiątym. Orzeł wygrał 5:1 i mecz rozpoczął się od nowa. Mieliśmy remis i wydawało się, że szala zaczyna przechylać się powoli na stronę łodzian.

Wtedy jednak Motor pokazał charakter. Lublianie w najmniej oczekiwanym momencie wyprowadzili dwa podwójne ciosy i znowu wrócili na ośmiopunktowe prowadzenie! Łodzianie, którzy w drugiej serii znalaźli szybkość, nie wiedzieć czemu nagle ją stracili. Zawodnicy Ślączki przyjeżdżali daleko z tyłu za zawodnikami gospodarzy i mecz zaczynał im uciekać.

Ostatnią szansą na drugi w meczu powrót do gry był bieg trzynasty. Orzeł musiał go wygrać i to zrobił, bo przebudził się Norbert Kościuch, za którego plecami linię mety minął Rohan Tungate. Przewaga Motoru stopniała do czterech "oczek" i stało się jasne, że o losach inauguracji Nice 1. LŻ zdecydują biegi nominowane.

Po pierwszym z nich sektor łódzkich kibiców oszalał. Hans Andersen i Rohan Tungate nie dali najmniejszych szans Danielowi Jeleniewskiemu i Pawłowi Miesiącowi. Przed ostatnim wyścigiem mieliśmy remis 42:42. Później euforia w ekipie gości była jeszcze większa, bo na starcie w piętnastym biegu zdefektował Robert Lambert, a najlepiej spod tasmy wyjechał Aleksandr Łoktajew, który wiózł za plecami Andreasa Jonssona i Norberta Kościucha. Orzeł zmierzał po zwycięstwo, ale w ostatniej chwili gościom wyrwał je osamtniony Szwed, który pięknym atakiem minął Rosjanina. Obie drużyny podzieliły się ostatecznie punktami!

Punktacja:

Speed Car Motor Lublin - 45
9. Dawid Lampart - 3 (0,2,0,1)
10. Daniel Jeleniewski - 6+1 (3,0,1,2*,0)
11. Robert Lambert - 10+1 (3,2,2*,3,d)
12. Paweł Miesiąc - 6+1 (2*,0,3,d,1)
13. Andreas Jonsson - 14 (3,2,3,3,3)
14. Oskar Bober - 3 (3,w,ns)
15. Wiktor Lampart - 3+1 (2*,1,0)

Orzeł Łódź - 45
1. Hans Andersen - 9+2 (1*,1,1,2,2,2*)
2. Aleksandr Łoktajew - 12+1 (2,3,3,1*,1,2)
3. Robert Miśkowiak - 3 (0,-,3,0)
4. Rohan Tungate - 8+2 (1,-,2*,2*,3)
5. Norbert Kościuch - 8 (2,1,1,3,1)
6. Jakub Miśkowiak - 5 (1,0,3,1)
7. Mateusz Błażykowski - 0 (0,-,0)

Bieg po biegu:
1. Jeleniewski, Łoktajew, Andersen, Lampart - 3:3 - (3:3)
2. Bober, Lampart, Miśkowiak, Błażykowski - 5:1 - (8:4)
3. Lambert, Miesiąc, Tungate, Miśkowiak - 5:1 - (13:5)
4. Jonsson, Kościuch, Lampart, Miśkowiak - 4:2 - (17:7)
5. Łoktajew, Lambert, Andersen, Miesiąc - 2:4 - (19:11)
6. Łoktajew, Jonsson, Andersen, Bober (w/su) - 2:4 - (21:15)
7. Miśkowiak, Lampart, Kościuch, Jeleniewski - 2:4 - (23:19)
8. Jonsson, Andersen, Łoktajew, Lampart - 3:3 - (26:22)
9. Miśkowiak, Tungate, Jeleniewski, Lampart - 1:5 - (27:27)
10. Miesiąc, Lambert, Kościuch, Błażykowski - 5:1 - (32:28)
11. Jonsson, Jeleniewski, Łoktajew, Miśkowiak - 5:1 - (37:29)
12. Lambert, Andersen, Miśkowiak, Bober - 3:3 - (40:32)
13. Kościuch, Tungate, Lampart, Miesiąc (d/st) - 1:5 - (41:37)
14. Tungate, Andersen, Miesiąc, Jeleniewski - 1:5 - (42:42)
15. Jonsson, Łoktajew, Kościuch, Lambert (d/st) - 3:3 - (45:45)

Sędzia: Remigiusz Substyk
Widzów: 8 200 (komplet)
Startowano według II zestawu.

ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls

Komentarze (176)
avatar
PawulonŁódź
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawdziwa sinusoida w tym meczu, nieźle się nadenerwowałem w niedzielę.
Ten wynik uznaje za sukces , mimo,ze była szansa na wiecej. Jednak nalezy szanować ten punkt, kroczek w strone play off.
Czytaj całość
avatar
Łódź
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dopiero zaczynam raczkować na temat żużla , chodzę na mecze dopiero kilkadziesiąt lat , i bardzo rzadko widziałem jak zawodnik biegnie. Jak czytam różne artykuły to po kilka razy w meczu biegną Czytaj całość
rad
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Galewski, dlaczego Lampart i Miśkowiak jechali po 7 razy ? 
avatar
RECON_1
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lampart na dobra sprawę zawalił mecz Lublinowi,taka gwiazda intakanjazda.... 
avatar
ksolar
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahahhaha kapitalne otwarcie Dawida Lamparta.Kara za dwumecz :) Taka była napina ze Orzeł z 40 nie wyjdzie kogo to ten Lublin nie bedzie lać,a tu remis ze słabo objeżdżoną Łodzią.Geniusz taktyc Czytaj całość