Zdaniem Krzysztofa Kasprzaka w obecnym systemie eliminacji do Grand Prix zbyt dużą rolę może odgrywać łut szczęścia. Zawodnik Unii Leszno uważa, że sprawiedliwszym rozwiązaniem byłoby zastąpienie jednodniowego Grand Prix Challenge cyklem takich turniejów. Sławomir Kryjom jest sceptycznie nastawiony wobec możliwości wyłaniania uczestników elitarnego cyklu w ten sposób - Zastąpienie jednodniowego Grand Prix Challenge cyklem takich turniejów byłoby obecnie trudne do przeprowadzenia ze względu na brak wolnych terminów. Poza tym trzeba byłoby wyłonić w jakiś sposób jeźdźców, którzy mieliby startować w takim cyklu. Myślę, że na ten moment lepszym rozwiązaniem okazałoby się zmniejszenie ilości miejsc w Grand Prix, które gwarantują pozostanie w elicie. Tak naprawdę światowa czołówka to teraz pięciu zawodników. Pozostali jeżdżą w kratkę. Gdyby awans do Grand Prix na kolejny rok miała zapewniony tylko pierwsza piątka lub szóstka żużlowców mielibyśmy większą rotację - twierdzi Sławomir Kryjom.
Dyrektor sportowy Unii Leszno uważa, że obsada cyklu Grand Prix nie w pełni odzwierciedla faktyczny układ sił w światowym żużlu - Na pewno brakuje w Grand Prix Jarosława Hampela. To w mojej ocenie najważniejszy spośród nieobecnych. Nie przekonują mnie z kolei występy Anglików - Scotta Nicholsa i Chrisa Harrisa. Oni osiągnęli pewien poziom i nie robią postępów. Od bodajże trzech lat jeżdżą w Grand Prix dzięki "dzikim kartom". Cóż, piętnastka jest jaka jest i nie mamy na to wpływu. Szczerze mówiąc uważam, że przydałoby się trochę świeżości w cyklu. Na pewno Grand Prix byłoby ciekawsze ze wspomnianym Jarkiem Hampelem, ale także z Chrisem Holderem i w niedalekiej przyszłości także z Juricą Pavlicem. Świeża krew nadałaby rywalizacji rumieńców.
Dobre występy od początku sezonu notuje Ryan Sullivana. Zawodnik toruńskiego Unibaxu nie pała jednak chęcią powrotu do Grand Prix - Myślę, że w obecnej formie Ryan poradziłby sobie w cyklu. Pamiętajmy jednak, że ten zawodnik przeżywał kryzys i dopiero w końcówce poprzedniego i od początku tego sezonu prezentuje się tak jak dawniej - podsumował Sławomir Kryjom.