Bardzo dobra postawa juniorów Startu Gniezno. Pokazali kawałek dobrego żużla

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak

Z bardzo dobrej strony pokazała się formacja juniorska Car Gwarant Startu Gniezno w meczu otwierającym sezon 2018. To m.in. przez dobre wyniki młodzieżowców czerwono-czarni odnieśli znaczne zwycięstwo nad Lokomotivem Daugavpilsem (57:33).

Zimą zespół opuścił Patryk Fajfer, który w minionym sezonie zaliczył kilka udanych występów. Wcześniej działacze zdecydowani pożegnać się także z wychowankiem gnieźnieńskiego klubu Kevinem Fajferem. Postawiono na Damiana Stalkowskiego oraz Norberta Krakowiaka, który dołączył do zespołu przed rundą finałową zeszłorocznego sezonu. Z TŻ Ostrovii pozyskano także Maksymiliana Bogdanowicza. Pierwszy ligowy mecz pokazał, że najprawdopodobniej postawiono na właściwe konie.

Na inaugurację ligi juniorzy Car Gwarant Startu Gniezno zdobyli razem 9 punktów, ani razu nie przyjeżdżając na niepunktowanej pozycji. Dodatkowo Krakowiak do swojego dorobku mógł zapisać trzy "oczka" bonusowe. To większa zdobycz punktowa, niż drugiego najlepszego zawodników w drużynie Lokomotivu Daugavpils - Wadima Tarasienki, który przy równej liczbie startów, co młodzieżowcy zapisał przy swoim nazwisku dziesięć punktów. Z postawy swoich podopiecznych bardzo zadowolony był trener Piotr Szymko.

- Tych punktów było naprawdę dużo. Jest to bardzo dobry wynik. Obaj zaprezentowali się z jak najlepszej strony. Najbardziej zależy mi na tym, aby juniorzy punktowali. Na tym szczególnie się skupiam. Cały zespół tylko może zyskać przy tak skutecznej ich postawie. Punkty młodzieżowców często są kluczowe w końcowym rozrachunku. Przy takiej dyspozycji Krakowiaka i Stalkowskiego możemy myśleć o tym, że kiedy zajdzie taka potrzeba będziemy mogli przechylić zwycięstwo na swoją stroną - powiedział.

- Czeka nas jeszcze sporo pracy. Chłopcy są bardzo dobrze przygotowali, zmotywowani. Również trzeci junior - Bogdanowicz jest blisko składu. Nie zamykamy przed nim tej drogi. Wybieramy jak najlepszych i w tym momencie udało się postawić na najsilniejszą parę. Pokazali naprawdę kawałek dobrego żużla i to oni przy tym gorszym początku dali sygnał innym zawodnikom do walki. Bardzo dobrze, że tak to skończyło się - dodał szkoleniowiec zespołu z Grodu Lecha.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Przewaga młodzieżowców czerwono-czarnych nad rówieśnikami z łotewskiej drużyny była znaczna. Młodym podopiecznym Nikołaja Kokina brakowało refleksu na starcie, a także rozjeżdżenia i prędkości na dystansie. Prawdziwy test Krakowiaka i Stalkowskiego czeka w niedzielę w Lublinie, gdzie przetestują swoją wartość na parze Wiktor Lampart - Oskar Bober uznawaną za jedną z najsilniejszych w Nice 1. Lidze Żużlowej. Przypomnijmy, że w rundzie finałowej ubiegłego roku para gnieźnieńska nie była zbyt skuteczna na torze lubelskiej drużyny.

- W Lublinie będzie zdecydowanie trudniej. Lampart i Bober nie dość, że pojadą u siebie, to są bardziej doświadczeni. Lampart to spory talent. Na swój wiek dobrze już punktuje. Myślę, że nie stoimy jednak na straconej pozycji. Krakowiak dysponuje bardzo dobrym startem, Stalkowski też znacznie poprawił refleks spod maszyny taśmowej. Uważam, że potrafią jechać i stać ich na to, aby w biegu młodzieżowych zwyciężyć nad rywalami - zaznaczył szkoleniowiec związany przez lata z drużyną Wybrzeża Gdańsk.

Z czego wynika zauważana metamorfoza juniorów z Gniezna, którzy byli skazywani jako jedna ze słabszych formacji juniorskich na zapleczu PGE Ekstraligi? - Bardzo dobrze przepracowali zimę. Dodatkowo sporo godzin spędziliśmy wspólnie na torze. Przygotowania rozpoczęliśmy, kiedy były jeszcze mrozy. To wszystko powoli daje wymarzone efekty - wyjaśnił członek sztabu szkoleniowego.

W odwodzie drużyny z pierwszej stolicy Polski pozostaje wspomniany wcześniej Bogdanowicz. 20-latek musi poczekać na swoją szansę. - Maksymilian potrafi jeździć. Walka o skład zdominowała jego głowę i zbyt mocno skupił się na tym. Jest bardzo napięty. Sporo nerwowości skrada się w jego jazdę. Stąd też biorą się jego błędy - szarpana jazda i upadki. Myślę, że jak to wszystko uspokoi to za parę dni będzie mógł pokazać na co go stać - zakończył Szymko.

Komentarze (4)
avatar
undertaker
13.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak oglądam mecz Częstochowy z Tarnowem, to się zastanawiam, co taki Woźniak robi w składzie, nasz Bogdanowicz, który na razie nie jedzie, jest o niebo lepszy