Marcin Dobrochowski: W ostatnim ligowym spotkaniu Speedway Polonii w Miszkolcu miałeś okazję zadebiutować w barwach pilskiego klubu. Zdobyłeś trzy punkty w czterech startach. Jak ocenisz te zawody?
Marcel Szymko: Myślę, że były w moim wykonaniu nienajgorsze. Prawdą jednak jest, że dwa razy straciłem lepsze pozycje. W pierwszym biegu jechałem pierwszy, ale spadłem na drugą pozycję. To był pierwszy wyścig w lidze, dobry wyścig. W drugim moim biegu po ataku jednego z gospodarzy spadłem aż na czwarte miejsce. Ogólnie zawody chyba mogę zaliczyć do udanych, bo swoim występem sprawiłem niektórym osobom niespodziankę.
Jesteś jeszcze mało doświadczonym zawodnikiem. Jak ocenisz tor w Miszkolcu?
- Tor w Miszkolcu jest bardzo trudny. Moim zdaniem jest najtrudniejszym torem na jakim startowałem. Jest bardzo długi i ma specyficzną geometrię. Posiada długie i wąskie proste oraz ciasne wiraże. Na samym początku w pierwszych wyścigach właśnie to sprawia duży problem.
Jakim sprzętem dysponujesz na ten sezon?
- Mam dwa motocykle w tym jeden nowy silnik GM-a i kilkuletni silnik Jawy. To jest praktycznie cały sprzęt którym dysponuję. Oczywiście zawsze mogę pożyczyć coś od brata. Dysponuje on swoim sprzętem i jeśli trzeba, to się wymieniamy.
Kto przygotowuje Twoje motocykle?
- Silniki na razie przegląda pan Krzysztof Fede. Jest on mechanikiem klubowym w Wybrzeżu, ale bardzo dobrze zna się na tym i wie o co chodzi. Mamy do niego pełne zaufanie.
W następnej kolejce Speedway Polonia jedzie na mecz do Lublina. Spodziewasz się miejsca w składzie?
- Myślę, że pojadę.
Na co stać pilską drużynę w meczu z faworyzowaną ekipą lubelską?
- Uważam, że stać nas na zwycięstwo. Wiadomo, że Lublin jest faworytem, ponieważ jeździ u siebie. Jest to drużyna, która już przed sezonem była stawiana bardzo wysoko, ale jakiś punkcik na pewno jesteśmy w stanie urwać.
W Pile przez dwa lata nie było ligowego żużla. Jak oceniasz atmosferę dla tego sportu w mieście nad Gwda?
- Atmosfera w Pile jest bardzo dobra. Ludzie są życzliwi, widać u nich głód żużla. Od początku czuć, że kibice, działacze, porządkowi i wszyscy którzy zajmują się stadionem są spragnieni tego sportu i cieszą się z reaktywacji.
Pilski tor przez dwa lata był niemalże nieużywany. Jak ocenisz stan nawierzchni?
- Jest bardzo dobrze. Z torem nie ma żadnego problemu. Nawierzchnia zawsze jest przygotowana tak jak chcą zawodnicy i trener. Nawierzchnia nie sprawia nam żadnego problemu i to jest najważniejsze.
Kim byś został w życiu, gdybyś nie był żużlowcem?
- Myślę, że projektowałbym luksusowe domy. Cały czas mnie to interesuje i w wolnych chwilach coś rysuję. Być może wybiorę się na studia z tym związane. To byłaby druga, rezerwowa droga w życiu.
Masz jakieś konkretne plany na dalszą część tego sezonu?
- Oczywiście najbardziej chcę podnosić poziom swojej jazdy w rozgrywkach ligowych i na stałe zagościć w składzie. Bardzo zależy mi też na zawodach młodzieżowych takich jak mistrzostwa Polski, zarówno drużynowych jak i młodzieżowych. To są moje cele na ten sezon.
Jakie są Twoje marzenia?
- Jeśli chodzi o marzenia to cele zawsze są najwyższe. Chciałbym zostać indywidualnym mistrzem świata. To jest ten szczyt możliwości każdego zawodnika i szczyt marzeń. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to może nastąpić za dziesięć lat, za piętnaście albo i nawet za dwadzieścia. Mam dopiero siedemnaście lat i wiem, że do wszystkiego potrzeba czasu. To wszystko nie musi nastąpić już jutro.
Żużel w Pile się przyjął. Jak wspomniałeś masz siedemnaście lat i walka o skład w macierzystym Wybrzeżu byłaby bardzo ciężka. Gdyby pilski klub zaproponował pozostanie na kolejny sezon jakbyś zareagował?
- Jest za wcześnie by o tym mówić. Nie wiemy na jakim miejscu rozgrywki skończy Gdańsk, a na jakim Piła. Nie wiemy też na jakim poziomie ja będę startował, więc jest za szybko, dużo za szybko by o tym mówić.
Na co według Ciebie stać w tym sezonie Speedway Polonię Piła?
- Uważam, że jesteśmy w stanie awansować. To nie są założenia ani klubu, ani znawców speedwaya, którzy stawiają Piłę na 4-6 miejscu. To jest moje odczucie, że ten zespół jest w stanie awansować.