Tai Woffinden: Szwed Szweda miał wykluczyć?

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Tai Woffinden był bardzo wzburzony po Grand Prix Czech. Brytyjczyk wygrał rundę zasadniczą, a w finale zjechał z toru po ostrym ataku Fredrika Lindgrena. Mimo tego, Woffinden w Pradze zanotował kolejny dobry występ i umocnił się w czołówce SGP.

W tym artykule dowiesz się o:

Tai Woffinden już w trakcie finałowego wyścigu manifestował swoje niezadowolenie z powodu nieprzerwania decydującego biegu po ataku Fredrika Lindgrena. - Sędzia nie zareagował. Najwyraźniej uznał, że to ja znalazłem się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu - ironizował Brytyjczyk o decyzji, a w zasadzie jej braku, szwedzkiego arbitra.

Krister Gardell nie miał w sobotni wieczór dobrej opinii u samych zawodników. - Przecież to nie jedyna kontrowersja w wykonaniu szwedzkiego sędziego. Podobna sytuacja była w przypadku Macieja Janowskiego. Fredrik Lindgren jest Szwed, sędzie jest Szwedem. Szwed Szweda miał wykluczyć? - pytał retorycznie Tai Woffinden.

Brytyjczyk, pomimo przegranego finału, był zadowolony z występu w Grand Prix Czech. - Nie ma co już się przejmować decyzją sędziego. Zebrałem sporo punktów do klasyfikacji przejściowej, w której tracę nadal tylko punkt do Fredrika Lindgrena. Sezon jest długi. Może się jeszcze wiele zdarzyć - podkreśla Woffinden.

W sobotni wieczór zupełnie inaczej niż zazwyczaj zachowywały się pola startowe na praskiej Markecie. - W poprzednich sezonach pola zewnętrzne były fatalne. Teraz było inaczej, bo szczególnie w pierwszej fazie zawodów, dało się z nim dobrze wystartować. Było to bardziej sprawiedliwe, choć trzeba przyznać, że skuteczność pól zmieniała się w trakcie zawodów. Ogólnie jestem jednak zadowolony, bo wywalczyłem 16 punktów - dodał nasz rozmówca.
Woffinden w Pradze wygrywał już trzykrotnie w przeszłości. W sobotni wieczór był przed szansą wygrania po raz czwarty w stolicy Czech. - Ogólnie Praga jest dla mnie szczęśliwa. Uwielbiam tutaj przyjeżdżać. To piękne miasto, a zawody bywają dla mnie udane. Teraz, nawet pomimo sytuacji z finału, wyjeżdżam stąd zadowolony. Sezon jest długi, a walka o tytuł wciąż otwarta - zakończył dwukrotny indywidualny mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO Raport z kadry: turniej w siatkonogę i liczne atrakcje

Komentarze (13)
avatar
antospeedway
29.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
you can not always find janowski or hancock in the street 
avatar
Byki Leszno
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tajski, ja wierzę , że jeszcze nie raz nie dwa objedziesz Fredke, powodzenia w walce o tytuł. 
avatar
ZKS Stal Rzeszów.
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tajski zobacz akcje z Leszna Pawlickiego i Gruchalskiego i było czysto niby, u Ciebie to pikuś. 
dalavega
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie zawsze sędzia jest za zawodnikiem ze swojej ojczyzny 
avatar
GKM-PSŻ
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Powiem szczerze, że wolałbym faktycznie, z "dwojga złego" gdyby to nie polak miał być MŚ, to wolałbym, aby wygrał Tajski, niż "ten" Fredka. Pojechał chamsko. Właściwie to mam na myśli całokszta Czytaj całość