[tag=858]
Falubaz Zielona Góra[/tag] zbudował skład, który miał spokojnie utrzymać się w PGE Ekstralidze. Nikt z władz klubu nie oczekiwał, że będzie to w sezonie 2018 drużyna na medal. Niemniej prezes Zdzisław Tymczyszyn liczył na coś więcej niż dwa zwycięstwa. - Spodziewaliśmy się lepszego wyniku. Wiemy, że trzeba wygrywać, ale brakuje tych kilku punktów. Niewiele brakło do zwycięstw u siebie z Włókniarzem i z Unią w Tarnowie. To załatwiłoby sprawę i bylibyśmy może na trzecim miejscu w tabeli - podkreśla w rozmowie z Radiem Zachód.
Pytany o przyczyny takiego stanu rzeczy sternik Falubazu wskazuje na słabą dyspozycję Piotra Protasiewicza. - Nie odkryję wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, że brakuje punktów Piotrka Protasiewicza. Jeśli Piotr jechałby na poziomie, na który na pewno go stać, to bylibyśmy w domu. Jest sytuacja taka, jaka jest. Nie chciałbym też całą winą obarczać Piotra, jestem daleki od tego. Niemniej, gdyby Piotr jechał na swoim dobrym poziomie, to wpadki Zengoty czy Thorssella nie byłyby tak widoczne - zaznacza Tymczyszyn.
W klubie mimo wszystko panuje spokój, nie ma paniki i nikt nie skacze sobie do oczu. - Może wynika to z moich cech charakteru. Małysz czy Hannawald też przecież mieli spadki formy. To nie jest kwestia tego, że ja przyjdę i powiem: "Panie Piotrze czy panie Grzesiu, niech pan jedzie". Bo co, oni nie chcą jechać? Wierzę, że pokażemy pazurki w rundzie rewanżowej - kończy prezes Falubazu.
Przypomnijmy, że najbliższe spotkanie zielonogórzanie rozegrają w Gorzowie Wielkopolskim. 10 czerwca o 16.30 podejmie ich Cash Broker Stal. W Zielonej Górze wygrali gorzowianie 47:43.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku