Stal Gorzów - Fogo Unia: Teatr dwóch aktorów. Zmarzlik wyprawiał cuda, ale MVP i tak dla Sajfutdinowa (noty)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Mecz jak z bajki to mało powiedziane. W rolach głównych Bartosz Zmarzlik i Emil Sajfutdinow. Prawdziwi gladiatorzy spotkali się w decydującym biegu. Górą był Rosjanin, dlatego to jemu należy się najwyższa nota.

Noty dla zawodników Cash Broker Stali Gorzów:

Krzysztof Kasprzak 5-. Początek świetny. Z biegiem czasu stracił trochę na prędkości. Jednak w najważniejszym momencie nie pękł. W biegu piętnastym faworytem do zwycięstwa na pewno nie był. Przyjechał jednak na drugiej pozycji i to on, a nie Zmarzlik, gonił w tym wyścigu Sajfutdinowa. Mówiąc krótko - stanął na wysokości zadania.

[tag=3115]

Grzegorz Walasek[/tag] 4. Zrobił więcej, niż od niego oczekiwano. Ze swojego zadania wywiązał się wzorowo. Miał kapitalny początek i w pewnym momencie zanosiło się nawet na dwucyfrową zdobycz. Skończyło się na siedmiu punktach, ale jego odpowiednik na tej pozycji po stronie rywala (Jarosław Hampel) zdobył zaledwie cztery "oczka". To mówi wiele. Coś nam się wydaje, że Linus Sundstroem chyba nie prędko wróci do składu Stali.

Martin Vaculik 4. Na początku zawodził i zanosiło się na niewiele lepszą jazdę niż w Grand Prix. Ale Słowak nie dał za wygraną i wziął się w garść. W Stali nikt nie może mieć do niego pretensji, bo przecież ten zawodnik ciągle wraca do formy po kontuzji. Mówił o tym zresztą trener Chomski. A jego najlepszą wizytówką jest wyścig czternasty, który wygrał. Vaculik długo polował na "trójkę", a udało mu się to w najlepszym momencie.

Szymon Woźniak 2. Innej oceny być nie mogło. Widać było, że dopiero kilka dni temu wsiadł na motocykl po kontuzji. Woźniak trochę ma pecha, że jego powrót na tor zbiegł się z tak trudnym meczem. Może gdyby Stal mierzyła się ze słabszym rywalem, jego jazdę ocenialibyśmy inaczej. Nie ma jednak powodów do paniki. Ten zawodnik potrzebuje teraz regularnej jazdy. Wtedy na pewno odzyska formę.

Bartosz Zmarzlik 5. Niemalże idealny. Zabrakło tylko wisienki na torcie w postaci zwycięstwa w ostatnim biegu. Jednak F16 znów włączył swoje najlepsze turbo. Świetnie patrzyło się na jego jazdę. Z motocyklem wyprawiał wręcz cuda. W jednym z biegów był tak skupiony na jak najszybszym pokonywaniu okrążeń, że finalnie zrobił ich aż pięć. Nie zauważył, że chwilę wcześniej kierownik startu machał biało-czarną szachownicą. Swoją drogą miał w sobie ten charakterystyczny błysk. Widać, jak na tacy, że Zmarzlik dochodzi do wielkiej formy.

Hubert Czerniawski 1. Jego występ odbił się bez większego echa. Starał się, walczył, ale niewiele z tego wyszło. Z takich meczów musi wyciągać jak najwięcej wniosków, które powinny zaprocentować w przyszłości.

Rafał Karczmarz 3. Wypadł mniej więcej tak, jak juniorzy Fogo Unii. A to znaczy, że było całkiem nieźle. Oczywiście do ideału brakuje, bo w biegu młodzieżowców goście zlali go 5:1. Z kolei w wyścigu czwartym koncertowo ograł Pawlickiego. Trochę sinusoida, ale generalnie występ na plus.

Noty dla zawodników Fogo Unii Leszno:

Emil Sajfutdinow 5+. Prawdziwa rosyjska torpeda. W zasadzie otarł się o doskonałość. Zawalił tylko pierwszy bieg, w którym nie był spasowany, mimo że chwilę wcześniej wyjechał na próbę toru. Emil szybko jednak wyciągnął wnioski i wręcz zamiótł rywali. Wygrał nawet z niełapanym wcześniej Zmarzlikiem. Po meczu mówił, że za jego piekielnie szybką jazdą stoi tuner z Kanady. Silniki to jedno, ale Rosjanin jechał szalenie inteligentnie. Bezsprzecznie ojciec sukcesu mistrzów Polski.

Jarosław Hampel 2. Miał być odrodzony Hampel, a zobaczyliśmy kompletnie zagubionego zawodnika. Były wicemistrz świata wciąż nie uporał się ze swoimi silnikami. Na starcie było jeszcze w miarę nieźle, ale na dystansie wolny był jak żółw. Popełniał też masę błędów i dobierał złe ścieżki. Czeka go jeszcze sporo pracy, aby wrócić do najlepszej formy.

Brady Kurtz 3. Zaczął bardzo dobrze, bo od podwójnego zwycięstwa z Kołodziejem 5:1. Ale im dalej w las, tym gorzej. Australijczyk nie nadążał za regulacją sprzętu. Tragedii może nie było, jednak wystarczyło 2-3 punkty więcej i jego drużyna cieszyłaby się ze zwycięstwa.

Janusz Kołodziej 4+. Mógł zostać bohaterem Fogo Unii, a tak mamy mały niedosyt. Kołodziej całe zawody był bardzo szybki. Dwukrotnie wygrywał z olbrzymią przewagą nad rywalami. W piętnastym biegu chyba trochę się pogubił. Po niezłym starcie zabrakło w jego jeździe zdecydowania. Wykorzystał to Zmarzlik, który wyprzedził go i zabrał gościom zwycięstwo w meczu. Jednak Janusz i tak jest jednym z wygranych tego pojedynku. W Gorzowie na ogół nie błyszczał, jednak tym razem może być z siebie zadowolony.

Piotr Pawlicki 4. Z piekła do nieba, z nieba do piekła. Kapitan Fogo Unii był strasznie chimeryczny. Raz szybki i błyskotliwy, kiedy mijał na trasie Vaculika, a innym razem mało uporządkowany. Przede wszystkim brakowało mu momentu startowego. Gdyby nie jedna "śliwka", to ocena mogłaby być wyższa.

Bartosz Smektała 3. Chyba liczył na więcej, bo przecież mówiło się, że uwielbia ścigać się na torze w Gorzowie. Mecz w sumie zaczął bardzo dobrze od wygranej w biegu drugim. Jednak kolejny raz pojawił się na torze dopiero w wyścigu siódmym i chyba uciekły mu ustawienia sprzętu. Przy tak świetnie dysponowanym rywalu nie było już czasu na korekty.

Dominik Kubera 3. Do spółki ze Smektałą zrobił swoje w biegu młodzieżowym. Później tak dobrze nie było. Nie do końca spasował się z gorzowskim torem. Inna sprawa, że zdołał pokonać Szymona Woźniaka, za co należą mu się pochwały.

SKALA OCEN

6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?

Źródło artykułu: