Robert Miśkowiak: Jazda tutaj bardzo mi się przydała

Niedzielny turniej drużynowy jaki odbył się w Grodzie Staszica nie należał do porywających widowisk. Dla pilskich kibiców sporą frajdę stanowiła jednak możliwość obejrzenia w akcji pilskiego wychowanka - Roberta Miśkowiaka.

Popularny "Misiek" trzykrotnie wygrywał swoje wyścigi, w pokonanym polu pozostawiając m.in. Piotra Śwista i Krzysztofa Pecynę. Poza tym doznał porażki z Krzysztofem Buczkowskim, a raz przyjechał ostatni oglądając plecy Marcina Jędrzejewskiego, ponownie Krzysztofa Buczkowskiego oraz Łukasza Linette.

- Na pewno był to pewien sprawdzian, trening. Nikt nie jechał na maksa. Fajnie, że mogliśmy pojeździć, bo jest teraz dłuższa przerwa. Nie mam teraz ligi angielskiej, także taka jazda tutaj bardzo mi się przydała. Wiem też, że jedna z ćwierćfinałowych rund Mistrzostw Polski jest w Pile. Być może tu trafię także na pewno było to świetne przetarcie - mówił o niedzielnym turnieju Robert Miśkowiak.

Zapytany o indywidualne plany na pozostałą część sezonu zawodnik KM Ostrów powiedział: - Przede wszystkim liczy się finał Mistrzostw Polski. Pod koniec lipca mam półfinał Mistrzostw Europy, gdzie na pewno chciałbym awansować do finału. Moim celem jest wygrać również finał lub być przynajmniej na podium. Mam pewne plany, ale nie chcę za dużo o nich mówić by nie zapeszać. Stopniowo będę je realizował.

- Najważniejsze by być w pierwszej szóstce, a później wszystko zaczyna się od nowa - mówił Robert Miśkowiak pytany o cele drużynowe związane z KM Ostrów. - Na pewno będziemy się starać, będziemy walczyć. Teraz mamy nieco korzystniejszy terminarz, więcej meczów u siebie także myślę, że wyjdzie nam to na plus - podsumował popularny "Misiek".

Komentarze (0)