Fatalny początek meczu Kołodzieja. Sędzia Kuśmierz nie miał wątpliwości

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Janusz Kołodziej zaczął finał PGE Ekstraligi w Gorzowie od taśmy i wykluczenia. Komentatorzy nSportu+ nie mieli wątpliwości, że arbiter, wskazując winnym zawodnika Fogo Unii, podjął dobrą decyzję.

Do wykluczenia Janusza Kołodzieja doszło podczas szóstego wyścigu niedzielnego meczu. Na wyjściu z pierwszego łuku żużlowiec gości zobaczył lukę przy krawężniku. Wjechał z nią na pełnej prędkości, ale zahaczył o znajdującego się po jego prawej stronie juniora gospodarzy, Huberta Czerniawskiego.

Sędzia Artur Kuśmierz nie wahał się w tej sytuacji i po obejrzeniu kilku powtórek wykluczył Kołodzieja. Komentatorzy nSportu+ nie mieli wątpliwości, że była to słuszna decyzja. - Janusz na pewno nie zrobił tego celowo. Podniosło jednak jego przednie koło. Czerniawski był poza tym przed nim - komentował całe zdarzenie Tomasz Bajerski.

Nieco rozgoryczony w wywiadzie przed kamerami nSportu+ był sam Kołodziej. Zaakceptował jednak decyzję sędziego. - Na pierwszym łuku to junior Stali zamknął mi drogę. Na drugim łuku ja miałem okazję go wyprzedzić. Pociągnęło mnie, a że była wyrwa, to podniosło mi koło. Siłą rzeczy spotkaliśmy się, ale nie było w tym niczego celowego - tłumaczył Kołodziej.

Co prawda Czerniawski wystąpił w powtórce biegu, ale już więcej na torze się nie pojawi. Trener Stanisław Chomski przekazał, że junior ma wybity i rozcięty palec.

ZOBACZ WIDEO Cztery okrążenia: Rafael Wojciechowski

Komentarze (0)