Groźna kraksa w Premiership. Skończyło się na strachu

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Brady Kurtz
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Brady Kurtz

Rewanżowe spotkanie pomiędzy Poole Pirates a Somerset Rebels pechowo zakończyło się dla dwójki Australijczyków. Brady Kurtz i Jack Holder upadli na tor w biegu czwartym. Informacje o urazach obojczyków u obu żużlowców nie potwierdziły się.

Na pierwszym okrążeniu wyścigu czwartego na wejściu w drugi łuk Brady Kurtz przeszarżował i uderzył w tylne koło Jacka Holdera, co spowodowało ich groźny upadek. Obaj długo nie podnosili się z toru, na którym od razu pojawiła się karetka. Wprawdzie Australijczycy wstali o własnych siłach, ale Kurtz (został wykluczony) opuścił owal w ambulansie. Holder mocno obolały zszedł do parku maszyn. Jeden i drugi trafili do szpitala na szczegółowe badania.

Z informacji, jakie początkowo docierały z Wysp, u Kurtza i Holdera podejrzewano złamanie obojczyka. Na szczęście, te doniesienia się nie potwierdziły. To o tyle ważne, że w poniedziałek Poole Pirates mają ostatnią szansę na odniesienie sukcesu w tym roku, z kolei Somerset Rebels, jeśli nie awansuje do finału Premiership, ma jeszcze w planach finał Premiership Knock Out Cup.

Mecz przy Wimborne Road przerwano. Oczekiwano bowiem na powrót karetki na stadion. Stan meczu po trzech gonitwach brzmiał 12:6 dla gości z Highbridge. Zawody wznowiono po kilkudziesięciu minutach.

Aktualizacja (godz. 22:30):
Według informacji przekazanych przez komentatorów "Eleven Sports", obaj żużlowcy są już po badaniach i na szczęście skończyło się na strachu. Diagnozy lekarzy o złamanych obojczykach u Kurtza i Holdera nie sprawdziły się. Kurtz zapowiedział nawet, że będzie gotów na kolejny mecz Poole Pirates.

ZOBACZ WIDEO Fabian Drzyzga z uznaniem o Bartoszu Kurku: Był nie do zatrzymania

Źródło artykułu: