Dariusz Ostafiński: Zmarzlik wicemistrzem. Styl, w jakim tego dokonał, pozwala mieć nadzieję, że za rok będzie złoto. Zresztą Vaculik już teraz mówi o Bartoszu "najlepszy zawodnik na świecie".
Jarosław Galewski: Zmarzlik ma prawie wszystko, żeby zostać mistrzem. W tym roku zabrakło tylko większej regularności, którą miał Woffinden. Jeśli w przyszłym sezonie nie będzie wpadek, to może w końcu doczekamy się złota.
Ostafiński: Choć łatwo nie będzie, bo Woffinden to jest taki typ, który nawet w chwili słabości potrafi pojechać na dobrym poziomie. Ma zdolność mobilizowania się na ważne biegi.
Ostafiński: Idźmy jednak dalej. Janowski bez medalu. Szczerze? Spodziewałem się tego. Maciejowi czegoś brakuje. Nie wiem, może charakteru?
Galewski: Tego samego co reszcie Polaków. Niestety, ale jest problem z powtarzalnością. Po świetnych występach potrafią jechać totalny piach. W głowie problemu u Janowskiego bym nie szukał. Akurat on potrafi się mobilizować na najważniejsze starty. Wiele razy już to udowadniał.
Ostafiński: Ty mi tu z głową nie wyjeżdżaj, bo ja o charakterze mówię. Rok temu miał Janowski medal na wyciągnięcie ręki i wtopa. Teraz to samo. Dlatego będę się jednak upierał, że to może być kwestia charakteru, może również podejścia. To coś, ten błysk, ma w sobie Zmarzlik, może jeszcze Dudek. U Janowskiego tego nie widzę. Może jestem ślepy, ale nie widzę.
Ostafiński: Kiedyś ktoś mi powiedział, że Maciej to taki "easy rider". Jak dla mnie ten stan wciąż trwa.
Galewski: Może i masz rację? Na pewno Zmarzlik i Dudek jeżdżą z większym zacięciem. U Bartka tej ambicji momentami jest zresztą aż za dużo, zwłaszcza kiedy jedzie z tyłu. Czasami chce zrobić wszystko od razu, minąć wszystkich na jednym okrążeniu i później pojawiają się błędy. W Toruniu też tak było. Dobrze, że sytuacja z Pawlickim nie skończyła się gorzej.
Ostafiński: To prawda, ale i Woffinden zyskiwał dzięki sędziowskim błędom.
Ostafiński: Poza tym nie chcę, żeby Zmarzlik był inny. Dzięki temu, jak to ująłeś zacięciu, Bartosz jest jedyny i niepowtarzalny. Dał nam srebro i czekamy na więcej. À propos Zmarzlika to pogadajmy o jego Stali i zawieszeniu przez klub rozmów z Vaculikiem. Wierzysz w to, że Martin chciał za dużo? A może kupka z zaległościami urosła do takich rozmiarów, że staje się problemem w dalszej współpracy?
Galewski: Wierzę w to, że Speed Car Motor jest zdeterminowany, a może nawet wręcz zdesperowany, żeby pozyskać lidera. Poza tym od prezesów innych klubów też dochodzą sygnały o oczekiwaniach Vaculika i padają podobne kwoty. Nie podoba mi się jednak nazywanie zawodnika złotówą. Byłby głupi, gdyby nie wykorzystał sytuacji na rynku.
Ostafiński: Vaculik to żadna złotówa. Ma okazję zarobić, więc zaczyna licytację z bardzo wysokiego pułapu. Motor zdesperowany, Falubaz też potrzebuje jednej armaty, więc można zarobić. Słowem normalka. Swoją drogą, tak sobie myślę, Stal poradzi sobie bez Martina. I może będzie szczęśliwsza. Przynajmniej w Gorzowie zaoszczędzą i może jakąś część długu spłacą.
Galewski: Świat się nie zawali, jeśli w Stali, prócz Zmarzlika, zostanie Kasprzak. Wtedy spokojnie będą mogli walczyć o awans do play-off, a to chyba najważniejsze. Tylko w tym przypadku rozmowy też nie muszą należeć do łatwych.
Galewski: Z drugiej strony zastanawiam się, czy Motor Lublin jest w stanie pozyskać obu zawodników Stali.
Ostafiński: Nie wyrwą Kasprzaka. Krzysztof zostanie, bo sponsorzy, bo więcej biegów, pewnie i więcej meczów niż w Lublinie, no i jeszcze będzie miał mocniejszą pozycję w zespole. Może i będzie w cieniu Zmarzlika, ale pozycja drugiej strzelby w Stali też brzmi dumnie.
Ostafiński: Dla Motoru to nie jest oczywiście dobra wiadomość, ale tam chyba już w dniu wywalczenia awansu zdawali sobie sprawę, że łatwo nie będzie.
Galewski: Sam Vaculik to jednak trochę mało. Jeśli Motor chce być spokojny, to potrzeba drugiego poważnego wzmocnienia.
Ostafiński: Został Pedersen, ale przecież jest jeszcze Falubaz. Poza tam nie ma już żadnych armat na giełdzie. Moim zdaniem Motor może w przyszłym roku dysponować gorszym składem niż Unia Tarnów w minionych rozgrywkach.
Galewski: Falubaz w zasadzie nie ma wyjścia. Jeśli nie chcą znowu jechać o utrzymanie, to muszą spełnić oczekiwania Pedersena. Swoją drogą, zastanawiam się, co będzie, jeśli ROW polegnie w barażu. Gdyby Woryna i Łaguta byli do wzięcia, to pojawiłyby się nowe opcje na rynku. No właśnie ... gdyby, bo coś czuję, że obaj mogą jeździć nadal w Rybniku.
Ostafiński: Łaguta na pewno, a w przypadku Woryny, to wszystko zależy od prezydenta miasta Rybnika. A on może na tym wiele wygrać, nawet następną kadencję. Zwłaszcza jeśli zachowa się jak prezydent Zielonej Góry, który zrobił wspólną konferencję z Falubazem, na której ogłoszono, że Dudek i Protasiewicz zostają.
Galewski: Motor i Falubaz mogą mieć w takiej sytuacji problem. Jedno wzmocnienie w obu przypadkach to mało.
Ostafiński: Falubazowi to jedno wystarczy spokojnie się utrzymać, ale o play-off to raczej mogą pomarzyć. Sam Pedersen, ewentualnie Vaculik, nie wystarczą. Musi być coś jeszcze. Najlepiej mocny junior. No i Protasiewicz z Zengotą muszą mieć lepszy sezon.
Galewski: Problem w tych, że takich juniorów nie ma. Można wzmocnić formację juniorską, ale nie tak, żeby zrobiło to różnicę. Falubaz i Motor muszą szukać czegoś jeszcze. Drugiej armaty raczej nie ściągną, ale może trzeba zaryzykować. Wybrać jakiś mniej oczywisty kierunek i liczyć, że się uda.
Ostafiński: Jedynym juniorem do wzięcia jest Jakub Miśkowiak. W klubach mówią, że osoby kierujące jego karierą robią Tour de Pologne. Falubaz miał telefon od Roberta Miśkowiaka i pewnego znanego mechanika. Oba z zaproszeniem do rozmów. A co do ryzyka, to się zgadzam. Jak nie ma pewników, to trzeba szukać i liczyć, że się uda.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland