Dariusz Ostafiński: Człowiek ze Stali trenerem roku. Nieporozumienie jakieś! (komentarz)

Stanisław Chomski to absolutna trenerska czołówka. Na pewno jednak nie zasłużył w tym roku na to, by zostać najlepszym trenerem/menedżerem sezonu 2018 w PGE Ekstralidze. Wybrali kibice i to trzeba uszanować, ale polemika z mojej strony i tak będzie.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Od lewej: Piotr Paluch, Stanisław Chomski, Przemysław Buszkiewicz, Krzysztof Orzeł, czyli meczowy sztab Stali w komplecie WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Od lewej: Piotr Paluch, Stanisław Chomski, Przemysław Buszkiewicz, Krzysztof Orzeł, czyli meczowy sztab Stali w komplecie.
Przyznam, że kiedy odczytano, że Stanisław Chomski został wybrany trenerem/menedżerem sezonu 2018 w PGE Ekstralidze, to mocno się zdziwiłem. Założę się, że takich jak ja było więcej. Zresztą nie słyszałem jakiejś burzy oklasków, a na miejscach zajmowanych przez ludzi z Fogo Unii Leszno konsternacja była pełna.

Chomski to z pewnością absolutna trenerska czołówka, ale moim zdaniem to nie jest numer 1 tego roku. I nawet nie chodzi o to, że szkoleniowiec Cash Broker Stali Gorzów został ukarany zawieszeniem w zawiasach za przygotowanie toru na mecz z forBET Włókniarzem Częstochowa. Nie chodzi też o to, że zepsuł tor na pierwsze finałowe spotkanie z Unią. Inna sprawa, że to były dotkliwe wpadki. Oczywiście nie dla kibiców zakochanych w Stali, a to pewnie ich głos zdecydował.

Mam takie głębokie przekonanie, że nagroda, która trafiła w ręce Chomskiego, należała się Piotrowi Baronowi. Ktoś powie, że miał samograj, ale ilu było takich, co mieli zespół bez dziur, czy wręcz dream-team, a przegrywali ligę. Widzę też u Barona pewien progres. Rok temu wchodził z Unią do play-off z czwartego miejsca. Teraz przez cały rok bił innych po nosie i tych chwil zwątpienia w leszczyński team było naprawdę niewiele. Ja sam miałem może jeden taki moment.

Baron, w odróżnieniu od Chomskiego, nawet niespecjalnie cudował z torem. Zastrzeżenia do niego były jedynie po meczu rundy zasadniczej z Włókniarzem. W pozostałych wszystko było, jak należy. Nawet w finale, w którym Unia musiała odrobić niewielką, ale jednak stratę z Gorzowa, Baron zrobił tor do walki i zobaczyliśmy spotkanie, które było kapitalną reklamą PGE Ekstraligi.

Spotkałem się już z taką opinią, że Chomski wygrał zasłużenie, bo miał zespół, który jednak nie był murowanym kandydatem do play-off, a na dokładkę, w trakcie sezonu, przytrafiły mu się kontuzje i musiał łatać dziury. Baron tych problemów faktycznie nie miał, ale czy z tego powodu powinien się czuć (być) gorszy? Zresztą ja się zgadzam, że trener Stali fajnie poradził sobie z kłopotami i ładnie pogrywał taktycznie Bartoszem Zmarzlikiem. Złota jednak nie zdobył, swoje za uszami ma, a w zmiażdżeniu Włókniarza w półfinale pomogły mu dwie kontuzje rywala. To nie umniejsza jego zasług, ale skoro Baronowi podnosimy poprzeczkę z racji tego, że miał samograja, to innym też odejmijmy tam, gdzie wypada, czy wręcz należy to zrobić.


ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Chomski zasłużył na tytuł trenera roku 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×