Przed meczem Coventry - Ipswich

 / Coventry Bees
/ Coventry Bees

Starcie Coventry Bees z Ipswich Witches pokaże w poniedziałek na żywo Polsat Sport Extra. Sytuację obu drużyn przybliża Tomasz Lorek, komentator Polsatu.

Dwa lata temu pił szampana na podium w jesienny, acz ciepły wieczór. Po wspaniałej końcówce sezonu, Scott Nicholls i jego ferajna z Coventry świętowała tytuł mistrzów Anglii’2007. Sukces wymusił "wyprzedaż" sporej części złotej drużyny i w sezonie 2008 "Hot Scott" wylądował u Boba Dugarda w Eastbourne. Podczas ostatniej zimy Scott długo zwlekał z decyzją o rezygnacji z występów na Wyspach Brytyjskich. - Cieszę się, że są ludzie, którzy do mnie strzelają, bo to oznacza, że nie jestem obojętny kibicom. Ci wszyscy, którzy wieszali na mnie psy, bo zachciało mi się opuścić brytyjski okręt i skupić się na jeździe na kontynencie, są dla mnie ważni, gdyż złorzecząc przyznają się do tego, że tęsknią za mną. Przerabiałem już ten temat, gdy odchodziłem z Ipswich, więc nie ma czym się przejmować. Chciałem odchudzić kalendarz startów, aby być lepszym w Polsce, Szwecji i Grand Prix. Nigdy nie mówiłem, że nie lubię ścigać się dla angielskich fanów, ale chciałem zwyczajnie zrezygnować z nadgodzin. A że nie wiedzie mi się w Europie, więc oto jestem i ścigam się z powrotem dla "Pszczół" z Coventry – mówi pięciokrotny mistrz Anglii.

Peter Oakes tak naprawdę marzył o ściągnięciu do Coventry Hansa Andersena, ale Duńczyk wolał wybrać nadmorskie Poole. Z Nichollsem w składzie "Pszczoły" powinny poradzić sobie z ekipą "Wiedźm" z Ipswich. Powód? 14 maja Coventry przegrało na wyjeździe z Ipswich 42:48 korzystając z zastępstwa zawodnika za Olly Allena. Szalał Ed Kennett zdobywając 12 punktów, 9 oczek uzbierał Chris Harris, ważne punkty przywoził Filip Sitera, ale zastępstwo zawodnika sprawiło, że ekipa była przemęczona łataniem dziury w składzie. Scott, mimo, że jest daleki od wielkiej formy, zna na wylot sekrety obiektu w Brandon i ma wesprzeć przerzedzone szeregi "Pszczół". Starty musi jednak poprawić Czech, Filip Sitera. - W Ipswich miałem 3 dobre wyjścia spod taśmy i 3 beznadziejne. Po słabych startach nie umiałem nic sensownego zrobić na torze. Pragnę podziękować mojemu cudotwórcy Enzville’owi (ksywka mechanika na Wyspach, który dba o sprzęt Czecha). Bo Brhel świetnie pracuje w Pradze nad moimi motorkami. W końcu Bohumil jeździł całe lata na Wyspach, więc wie jak dostroić silniki na tutejsze tory - tłumaczy Filip. Sitera mówi prawdę. W Ipswich punktował w kratkę (2+1, 0, 2+1, 3, 0, 0).

Tak jak Piotrek Świderski, ubiegłoroczne odkrycie ekipy z hrabstwa Suffolk. "Świder" uzbierał raptem 5 oczek + bonus w 4 startach. Skoro do dawnej dyspozycji nie może powrócić Piotr Świderski, to szefostwo Ipswich musi liczyć na Tobi Kronera, który błysnął w meczu przeciwko Coventry. - Zdobyłem 11 punktów i 2 bonusy, ale trochę dygotałem pod taśmą w 15 wyścigu. Rzadko kiedy mam przywilej jazdy w ostatnim wyścigu. Z nerwów pociły się dłonie, ale w walce stres ustąpił pola odwadze i udało mi się wyprzedzić Schleina i do mety nękać Harrisa. Potrzebowałem takiego chrztu bojowego - cieszy się Tobi Kroner, którym w Niemczech opiekuje się Egon Mueller (champion z Norden’83), a w Anglii były mistrz świata (2000), Mark Loram. Gdyby Kroner przeszedł na trasie Harrisa, Ipswich zainkasowałoby 3, a nie tylko 2 punkty meczowe, ale i tak występ Niemca przeszedł najśmielsze oczekiwania szeryfów Ipswich. Na nieszczęście Tobiasa, o ile na torze wszystko układa się dobrze, o tyle na autostradzie jest już gorzej. Tobi Kroner spał w busie, gdy prowadzący pojazd mechanik musiał walczyć z przebitą oponą. Bus Kronera zdarł 50 metrów bariery okalającej autostradę, ale cudem udało się wyhamować i nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Nikt nie przysnął, wszystkiemu winna była przebita opona. Z tego powodu Kronera zabrakło podczas przegranego meczu wyjazdowego w Wolverhampton. Na ważną zdobycz punktową Dawida Stachyry liczy menedżer Ipswich, Pete Simmons. Polak od dawna chciał uczyć się żużla na Wyspach, ale emocje rozsądnie tonował tata Dawida, Janusz. - Wszystko we właściwym czasie - mówił Janusz Stachyra, żużlowiec, który sięgnął po złoty medal drużynowych mistrzów Polski’96 z Włókniarzem Częstochowa. Siła "Wiedźm" opiera się w tym roku na Jarku Hampelu, który dysponuje imponującą średnią meczową - 9,63. Na porywające pojedynki indywidualnego mistrza świata juniorów z 2003 roku z powracającym na Wyspy Scottem Nichollsem zapraszamy gorąco w poniedziałek, 25 maja, o godz. 20.30 do Polsatu Sport Extra.

Tomasz Lorek

Komentarze (0)