Nietypowa lekcja Krzysztofa Jabłońskiego na nowych silnikach

Materiały prasowe / Falubaz.com / Na zdjęciu: Krzysztof Jabłoński
Materiały prasowe / Falubaz.com / Na zdjęciu: Krzysztof Jabłoński

Krzysztof Jabłoński był jednym z zawodników, którzy wzięli udział w wyjątkowym turnieju na zakończenie kariery sportowej przez Mariusza Puszakowskiego. Turniej był rozgrywany na dwuzaworowych silnikach Jawy udostępnionych przez organizatorów.

- Była to dla mnie ciekawa lekcja. Wszyscy startowaliśmy trochę w ciemno, bo znaliśmy specyfikę tych silników jedynie z opowieści. Nagle wszyscy dostali coś nieznanego i musieliśmy szybko sobie poradzić w warunkach zawodów. Było to na pewno nietypowe doświadczenie - skomentował na żywo po zawodach Jabłoński, który w trakcie sezonu głównie zajmował się opieką nad młodzieżowcami Falubazu Zielona Góra.

W środowisku żużlowym Krzysztof Jabłoński jest także znany z faktu, że sam próbuje swoich sił w tuningu silników. Jeżdżący trener Falubazu podkreślał, że z praw fizyki jasno wynika, że silnik dwuzaworowy musi być trochę wolniejszy niż czterozaworowy. - Jeśli wszyscy startowalibyśmy w jednej grupie i mieszali silniki dwuzaworowe i czterozaworowe, to popularne "dwójki" startowałyby z pozycji przegranego, ale kiedy wszyscy jadą na tym samym sprzęcie, to oceniam udostępniony dzisiaj sprzęt Jawy pozytywnie - zakończył Jabłoński.

Przypominamy, że unikatowy turniej Nice Challenge: Puzon Last Lap rozegrany na toruńskiej MotoArenie zakończył się zwycięstwem Antonio Lindbaecka. Na drugim stopniu podium zameldował się Krzysztof Buczkowski, a trzecie miejsce przypadło w udziale właśnie Jabłońskiemu. W rywalizacji wzięli udział zarówno młodsi zawodnicy (np. Tomasz Orwat), jaki i zdecydowanie bardziej doświadczeni (np. Adam Skórnicki). Obserwatorzy z trybun nie byli w stanie zauważyć różnicy w stylu jazdy w obu grupach sprzętowych oraz bez pomiaru, trudno było uchwycić różnice w czasach poszczególnych biegów.

W klasie, w której zawodnicy rywalizowali na jednakowych silnikach Jawy 500cc podstawionych przez firmę Promex Mirosława Dudka, zawodnicy jechali bliżej siebie, a najciekawszy bieg dnia, w którym rywalizowali Lindbaeck, Buczkowski i Jabłoński był ozdobą zawodów. W drugiej klasie sprzętowej odległości między zawodnikami robiły się zdecydowanie większe. Warto podkreślić, że tego dnia rywalizacja odbywała się na MotoArenie na bardzo twardej nawierzchni.

Na MotoArenie gościli również przedstawiciele federacji motocyklowych z innych krajów, gdzie pojawiło się zainteresowanie rywalizacją na jednakowym sprzęcie. Jak poinformował Wojciech Jankowski z firmy Nice, choć jeszcze zbyt wcześnie na wiążące deklaracje, w przyszłym roku powinny odbyć się co najmniej dwa turnieje poza granicami Polski. Jak można było usłyszeć w parku maszyn, bardzo duże zainteresowanie taką formą rywalizacji wykazują Ukraińcy. Drugi z turniejów miałby odbyć się w Danii.

ZOBACZ WIDEO Smektała o oglądaniu pleców rywali: Upokorzenia pozwalają wejść na dobre tory

Komentarze (0)