Martin Vaculik: Falubaz nie ma ciśnienia na wynik. To mi się podoba (wywiad)

- Nasze rozmowy nie trwały długo. Konkretnie przedstawiono mi cele i założenia i to mnie przekonało. Ufam prezesowi Golińskiemu, a to jest ważne - mówi nowy nabytek Falubazu, Martin Vaculik.

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska
Martin Vaculik w barwach Falubazu Zielona Góra Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Martin Vaculik w barwach Falubazu Zielona Góra
Ewelina Bielawska, dziennikarka WP SportoweFakty: Witamy w Falubazie. Niejednokrotnie przed sezonami wymieniało się pana nazwisko przy tym klubie i w końcu to nastąpiło. Martin Vaculik, zawodnik Falubazu Zielona Góra: To prawda. Bardzo cieszę się z tego, że jestem w Falubazie. To jest znana marka i profesjonalny klub, który chce walczyć o wysokie cele. Mają wielkie aspiracje sportowe i to mi się podoba.  Pedersen, Vaculik, Jepsen Jensen, Protasiewicz, Dudek - to dość mocny skład.

Tak, co nazwisko to historia. Mamy piątkę jeźdźców, która potrafi robić bardzo dużo punktów. To dobra sytuacja kiedy posiada się piątkę mocnych zawodników, a nie słabych prawda? Moim zdaniem to będzie procentować. To będzie team, który będzie walczyć o bardzo dobre wyniki w Ekstralidze.

Czy decydując się na Falubaz wiedział pan jaki będzie kształt tego zespołu?

Tak, wiedziałem. To jest dla mnie ważne w jakim zespole jeżdżę, jacy tam są zawodnicy i czy gwarantuje to wysoki poziom sportowy. Prezesa Adama znam ponad dziesięć lat i to jest człowiek, któremu bardzo ufam. Nasze rozmowy nie trwały długo. Konkretnie zostało mi przedstawione jakie są cele, jaka będzie drużyna i to mnie przekonało.

Głód sukcesu w Zielonej Górze jest bardzo duży. W minionym sezonie Falubaz bronił się przed spadkiem z Ekstraligi, teraz liczy na coś więcej. Czy to tym bardziej podziała motywująco?

Jestem gotowy na tą walkę. Podczas ostatnich siedmiu lat zdobyłem siedem medali także bardzo chcę podtrzymać tę passę. Chcę z Falubazem zdobyć medal.

Podobno Martin Vaculik lubi kiedy w drużynie nie ma wielkiego ciśnienia na wynik. 

Właśnie w tym klubie nie odczuwam ciśnienia na wynik. Jesteśmy profesjonalistami i wiemy, co jest naszym zadaniem. Nikt nie musi nad nami siedzieć i mówić "musisz wygrać". Sami zdajemy sobie sprawę, że wszystko jest w naszych rękach.

Dobre wyniki osiągane na zielonogórskim torze były pewnie kolejnym powodem do przejścia tutaj.

Dobrze mi się tutaj zawsze jeździło. Zdarzały mi się i słabsze występy tak jak w ostatnich meczach tutaj, ale miałem też i dobre spotkania. To jest dobry tor na którym można się nieźle pościgać. W pierwszej kolejności muszę jednak mieć szybki motocykl. Od początku sezonu będę pracować nad tym, by sporo trenować, by być szybkim.

Przejdźmy do cyklu Grand Prix, które zakończył pan na 13 miejscu. Gdyby nie kontuzja byłoby zapewne lepiej.

Nie było mnie przez dwa miesiące, a to jest ten najważniejszy czas na początku sezonu kiedy zawodnik odzyskuje cały rytm jazdy. Niestety cały sezon był obarczony moją kontuzją. To był ciężki czas, ale na szczęście wszystko się udało poukładać.

Czyli teraz już wszystko w porządku i po kontuzji nie ma śladu?

Kontuzja będzie wyleczona w stu procentach. Będę więc mógł w pełni skupić się nad kolejnym sezonem i przygotowaniami. To był ciężki proces. Dzięki lekarzom, terapeutom oraz dzięki mojej psychice i poświęceniu udało się szybko powrócić na tor. Nie poddałem się, stwierdziłem, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Powiedziałem sobie, że żadna kostka nie może mi zrobić problemu.

Przyznanie stałej dzikiej karty w cyklu Grand Prix było zaskoczeniem?

Odniosłem to bardzo pozytywnie. Chciałbym podziękować organizatorom FIM i BSI, bo naprawdę to jest duży zaszczyt jeździć tam. Jeśli organizator daje mi po raz kolejny szansę to jest to niesamowite wyróżnienie. Bardzo to cenię i jestem im niesamowicie wdzięczny.

Czy miniony sezon ocenia pan jako dobry w swoim wykonaniu?

To był jeden z najcięższych sezonów w mojej karierze przez moją kontuzję. Patrząc przez pryzmat od czasu powrotu mogę już stwierdzić, że sezon był całkiem dobry. Wróciłem w dobry stylu, miałem dobre mecze. Nie jeździłem dwa miesiące, a później kolejne dwa łapałem rytm i przyzwyczajałem się do jazdy. Przez kontuzję straciłem parę spotkań, turniejów i trochę tego szkoda.

W żużlowym świecie zaczyna się zimowa przerwa. Co w tym czasie będzie robił Martin Vaculik?

Planuję być babysitterem! Mam dwójkę dzieci - 3-letniego i 10-miesięcznego syna. Także teraz będę przez cały czas tatą i poświęcę ten czas rodzinie. Do tego dojdą treningi i przygotowanie do sezonu i tak ten czas minie.

Najpierw jednak spotkanie z kibicami Falubazu, bowiem już 17 listopada w Zielonej Górze odbędzie się prezentacja drużyny.

Chętnie poznam tych oddanych kibiców Falubazu. Mam nadzieję, że będą cieszyć się razem ze mną z tego momentu. To będzie moje pierwsze spotkanie z fanami w moim nowym klubie. I na pewno nie ostatnie. Do zobaczenia!

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Oj Jana, Jana.....



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Martin Vaculik będzie solidnym wzmocnieniem w zespole Falubazu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×