Tropem wilka to cykl felietonów Wojciecha Ogonowskiego, dziennikarza WP SportoweFakty.
***
Dziennikarz "TŻ" postanowił spytać o regulamin finansowy, informując, że zdaniem Witolda Skrzydlewskiego stawki ustalone w 1. i 2. lidze to fikcja. Na to Piotr Szymański odpowiedział: - Rozważamy, aby od 2020 roku podnieść stawki punktowe. Poza tym jeżeli stawki byłyby wyższe, albo nie byłoby ich w ogóle, to kto zostałby z problemami, w przypadku, gdyby kluby nie płaciły? Pewnie PZM, ale my już nie chcemy tego przerabiać. Przypomnę, że jak nie było żadnych limitów, to trzy kluby w jednym sezonie nie mogły wystartować w lidze i musieliśmy łączyć pierwszą ligę z drugą. Nie chcemy tego przechodzić po raz kolejny, bo wtedy najbardziej tracą kibice.
Mam propozycję. Jeśli PZM "już nie chce tego przerabiać", to nie musi. Niech całkiem zlikwiduje proces licencyjny. Kluby będą szczęśliwe, PZM będzie szczęśliwy, a i kibice nie stracą. A że stracą zawodnicy? Trudno. Wszystkim przecież nie można dogodzić.
ZOBACZ WIDEO Ile żużlowcy wydają na opony?
O tym, że regulamin finansowy jest fikcją, wiadomo nie od dziś. W Nice 1. Lidze Żużlowej można zapłacić maksymalnie 60 tys. zł za podpis i 1100 zł za punkt, a w 2. lidze 20 tys. zł za podpis i 650 zł za punkt. Takich pieniędzy nikt już jednak nie płaci. Fakty są takie, że w 2. lidze proponuje się regulaminowe stawki dla 1. ligi, albo i wyższe. W tym okienku transferowym, aby znaleźć solidnego Polaka, rozmowy w 2. lidze zwykle zaczynały się od punktówki na poziomie 1000 zł.
Czy to źle, że kluby oferują takie pieniądze? Nie. Jeśli je mają, to niech płacą nawet cztery razy więcej. W końcu każdy ma prawo robić ze swoimi finansami, co chce. Ale jeśli już mamy proces licencyjny, to niech on faktycznie sprawdza wypłacalność klubów. W tej chwili regulamin działa na korzyść kombinatorów, bo dodatkową "kasę" trzeba wrzucić w umowy sponsorskie. One nie podlegają procesowi licencyjnemu, dlatego jeśli zawodnik nie otrzyma pieniędzy, to na własną rękę musi o nie walczyć. A PZM może powiedzieć, że to nie jego problem.
W całym tym bałaganie tak naprawdę ważne są dwie rzeczy - zdrowy rozsądek prezesów i przede wszystkim twarda ręka PZM, a nie fikcyjne zapisy. Nie płacisz? Nie możesz podpisywać nowych kontraktów, jesteś z automatu zdegradowany do 2. ligi, nie masz prawa awansu, a za karę musisz jeździć czwórką krajowych młodzieżowców przez cały sezon. To tylko kilka przykładów wymyślonych na szybko. Z pewnością można by znaleźć lepsze, ale zmierzam do tego, że PZM zamiast chować głowę w piasek, powinien pilnować porządku. Ma stosowne narzędzia, żeby motywować kluby do prowadzenia żelaznej polityki finansowej, ale chyba boi się ich użyć.
Trzeba było kiedyś wyrzucić bankrutów? Trudno. Widocznie zasłużyli. Trzeba być konsekwentnym i tylko wtedy można próbować zrobić porządek. Dając przyzwolenie na kombinowanie i tworząc sztuczne zapisy, nie zrobi go pan w ogóle panie Piotrze.
PS. GKSŻ wprowadziła ostatnio dwie poprawki w regulaminie. W moim odczuciu - jedną dobrą i jedną złą. Dobrą jest zakaz nakładania kar finansowych w przypadku posiadania zaległości. W końcu. Niektórzy, mówią, że kluby będą teraz wypłacać pieniądze, a dopiero potem karać zawodników i je ściągać. Nie sądzę. Jak ktoś nie płaci, to nie dlatego, że nie chce, ale dlatego że nie ma z czego. Nawet jeśli takie przypadki się znajdą, to jestem przekonany, że ta zmiana nieco ukróci patologię.
Na minus za to oceniam kolejne modyfikacje związane z "gościem" i pozwolenie rezerwowym z PGE Ekstraligi na starty w 2. lidze. Teoretycznie taki Jack Holder nie powinien mieć czasu na jazdę w tych rozgrywkach, ale jeden czy drugi termin może mu przypasować, a jego występ może wypaczyć wynik meczu. Jest tylu dostępnych zawodników na rynku, że nie ma potrzeby łatania dziur zawodnikami z Ekstraligi. "Gość" to świetna idea, ale dla zawodników młodzieżowych, którzy nie mają dużych szans na jazdę, jak i wypożyczenie. Kilka przykładów - Świdnicki, Kościelski czy Pawliczak - to oni powinni mieć możliwość jazdy w 2. lidze pod numerami młodzieżowymi. Ostatnie dwa sezony pokazały, że kluby często muszą wystawiać zawodników, których umiejętności nie są jeszcze wystarczające nawet do płynnego przejechania czterech okrążeń. Dlatego "gość" na wymienionych przeze mnie warunkach, nie jest złym pomysłem.
Wojciech Ogonowski
Pierwszą część wymyślił P.Ru@ko a drugą Chomski.
Pan natomiast nawet się dobrze z tym przepisem nie zapoznał skoro pisze pan takie bzdury. Czytaj całość