- Potwierdziłem, że Falubaz negocjował z Pedersenem przed każdym sezonem od pięciu lat. Wcześniej rozmowy nie kończyły się pozytywnie, teraz wszystko się udało - zdradza Adam Goliński. Dopiero jemu udało się ściągnąć Nickiego Pedersena do Zielonej Góry. Z wcześniejszych prób byłych prezesów (Marek Jankowski, Zdzisław Tymczyszyn) wychodziły nici, a Duńczyk korzystał z ofert innych klubów.
- Spotkaliśmy się kilka razy, negocjacje były bardzo konkretne. Strony od początku zgłosiły swoje zapotrzebowanie i cele. Okazało się, że one są wspólne. Rozmowy nie były trudne - podkreśla prezes Falubazu Zielona Góra, który został królem polowania na zakończonej przed kilkoma dniami transferowej giełdzie. Oprócz Pedersena, do Winnego Grodu przenieśli się też Martin Vaculik i Norbert Krakowiak, którzy także nie mogli narzekać na brak zainteresowania ze strony innych klubów.
Pedersen, mimo 41 lat na karku, to nadal żużlowiec najwyższej klasy. Z Duńczykiem na pokładzie Falubaz ma wygrywać nie tylko na torze, ale także marketingowo. Swoją drogą pod tym drugim kątem zielonogórzanie już zbierają żniwo, bo o klubie mówi się wiele dobrego w ogólnopolskich mediach. Falubaz już teraz typowany jest jako kandydat do jazdy w finale PGE Ekstraligi.
- Nicki zachowuje się tak, jakby miał 25 lat. Pedersen to prawdziwa gwiazda speedwaya, która może pomóc nam nie tylko na torze, ale także wizerunkowo. Razem możemy robić fajne rzeczy. Cieszę się, że mamy takiego człowieka na pokładzie i jestem pewny, że zostawi na zielonogórskim torze dużo potu - mówi Adam Goliński.
Oprócz Pedersena, Vaculika i Krakowiaka, w Falubazie w przyszłym sezonie pojadą też m.in. Patryk Dudek, Michael Jepsen Jensen i Piotr Protasiewicz. Drużynę poprowadzi Adam Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"