Adams i Sajfutdinow polecili Unii zawodników. Teraz wszystko w rękach Jankowskiego

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Emil Sajfutdinow przy motocyklu.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Emil Sajfutdinow przy motocyklu.

Rezerwy Unii zakontraktowały zdolnych nastolatków, żeby za kilka lat klub nie musiał ściągać zagranicznych gwiazd. - Nowych zawodników podpowiedzieli nam Leigh Adams i Emil Sajfutdinow. Spróbujemy ich, ryzyko jest żadne - mówi trener Piotr Baron.

Australijczyk Keynan Rew, Rosjanin Paweł Nagibin i Czech Petr Chlupac, to trio, które w sezonie 2019 ma się objeżdżać w Stainer Unii Kolejarzu Rawicz, drugoligowych rezerwach Fogo Unii. W Lesznie liczą, że za kilka lat któryś z zawodników odpali i wzmocni ekipę mistrza Polski. - Wszystko w rękach trenera Romana Jankowskiego, który świetnie radzi sobie z polskimi juniorami - mówi nam Piotr Baron, menedżer Fogo Unii. - Po roku pracy z tymi zawodnikami przyjdzie czas na pierwsze wnioski. Wtedy będzie można każdego z tych chłopaków ocenić i skorygować plan szkolenia tak, by poprawić te elementy, które szwankują.

Słowa Barona jasno pokazują, że Unia chce wypróbować schemat, który sprawdził się w przypadku Polaków na zagranicznych juniorach. - Roman z prezesem Piotrem Rusieckim coś sobie ustalili, Emil Sajfutdinow i Leigh Adams się w to włączyli. Warto spróbować, bo tak naprawdę niczym nie ryzykujemy, a możemy wiele zyskać - zauważa menedżer leszczynian.

W przeszłości Emil Sajfutdinow i Leigh Adams już polecali polskim klubom zawodników. "Dzieckiem" Emila jest choćby Gleb Czugunow, tajna broń Betardu Sparty Wrocław. Wynalazkiem Adamsa, w pewnym sensie, jest z kolei Max Fricke. Unia najwyraźniej nie chce, żeby kolejne talenty trafiały do drużyn ekstraligowych przeciwników. Inna sprawa, że na efekty skorzystania z podpowiedzi gwiazd trzeba będzie poczekać. Szanse na to, że Rew czy Nagibin pojadą za rok w Ekstralidze, są równe zeru.

W ciemno można natomiast założyć, że menedżer będzie dawał szansę Jaimonowi Lidseyowi, który do Unii, przede wszystkim jednak do drugoligowych rezerw, trafił w tym roku. - Zaczął od upadku, co go wyhamowało. Potem jednak prezentował dobry poziom. Pokazał, że potrafi jeździć, a przy okazji dostał lekcję, bo zaczął się uczyć polskich torów. Przy dobrym sprzęcie i szczęściu Lidsey może dostać wiele szans. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - kwituje Baron.

ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać

Źródło artykułu: