Dariusz Ostafiński, redaktor prowadzący WP SportoweFakty: Nie pozabijają się zawodnicy Falubazu o numery startowe?
Dawid Borek, dziennikarz WP SportoweFakty: Vaculik mówi, że dla niego numer startowy nie ma żadnego znaczenia. Pedersen podkreśla, że najważniejsze jest dobro drużyny, więc i on może się dostosować. Pewnie to samo usłyszelibyśmy od Dudka, Protasiewicza i Jepsena Jensena. Jednak przecież każdy z nich ma wysokie ego, każdy chce prowadzić parę i startować z tymi teoretycznie lepszymi numerami. I tutaj nie chodzi tylko o prestiż, ale też o teoretycznie większą szansę na sukces w wyścigu. Nie bez powodu dwójka i dziesiątka są przez zawodników znienawidzona, a przy tak mocnej formacji seniorskiej każdy wyścig może decydować o tym, kto pojedzie w biegu nominowanym.
Borek: Swoją drogą Skórnickiego czeka podwójnie trudne zadanie przy ustalaniu składu. Bo już wielokrotnie słyszałem, że tego z tym ustawić nie może, bo się pozabijają, a ci się nie lubią. To też ważne, chociaż moim zdaniem kilka teorii co do relacji zawodników jest wyssanych z palca. W każdym razie menedżer przed każdym meczem będzie miał duży ból głowy i pewnie będą jakieś kwasy.
Ostafiński: Wiesz, to co mówią zawodnicy, to jedno, a rzeczywistość to drugie. Po przyjściu Pedersena i Vaculika dotychczasowi liderzy stracą.
Ostafiński: Jensen i Protasiewicz uratowali Ekstraligę dla Falubazu w dwumeczu z ROW-em, a teraz czeka ich najpewniej druga linia. I co? Będą zadowoleni? Skórnicki chyba będzie biegał przed meczami z melissą.
Borek: Oczywiście, że nie będą zadowoleni. Poza tym Jepsen Jensen w minionym sezonie jeździł tak dobrze i był liderem Falubazu dlatego, że czuł na swoich barkach ogromną odpowiedzialność. Teraz takiego ciężaru nie będzie i obawiam się, że Duńczyk może znacznie spuścić z tonu. Będzie takim solidnym doparowym, jak było to za czasów jego startów w Stali Gorzów czy Get Well Toruń. A Protasiewicz to jeszcze trudniejszy temat. Sam ma wielkie ambicje, ale czy stać go jeszcze na nawiązanie do swoich najlepszych lat? To duża zagadka. Skórnicki będzie musiał pokazać, że im ufa, ale jak to zrobić z tak mocnymi liderami na pokładzie? Przecież nie ześle Pedersena do drugiej linii, bo on tego nie zniesie.
Ostafiński: Uważam jednak, że największym wyzwaniem dla Skórnickiego będzie dogadanie się z Protasiewiczem. Piotr może być bombą, która rozsadzi atmosferę w drużynie od środka, jeśli menedżer nie ustali z nim jasnych reguł gry. Z drugiej strony zastanawiam się, czy zawodnik z tak wielkim ego, jakie ma Protasiewicz, pogodzi się z jazdą w drugiej linii? I z kim? Pedersenem?
Borek: Z Pedersenem w parze? Aż ciarki mnie przeszły, gdy to sobie wyobraziłem. A mówiąc serio: zgodzę się, że Skórnicki od początku sezonu musi mieć konkretny plan na Protasiewicza. Tu pojawia się drugi problem. Skoro Protasiewicz mówi, że chce nawiązać do najlepszych lat, a usłyszy od Skórnickiego, że będzie tylko doparowym, to czy nie podziała to na niego demobilizująco? I tak źle, i tak niedobrze.
Borek: Przed Skórnickim naprawdę duże wyzwanie, jak to wszystko rozegrać i poukładać. No, chyba że Protasiewicz faktycznie będzie prezentował się tak, jak za dawnych czasów. Wtedy problem może rozwiązać się sam. Tylko czy go jeszcze na to stać?
Ostafiński: Nad Adamem Skórnickim się nie rozczulajmy, bo w końcu za coś bierze pieniądze. Sądzę, że on zdaje sobie sprawę ze skali problemu i już główkuje, jak to rozwiązać.
Ostafiński: W przypadku menedżera mam natomiast jeszcze jedno pytanie do ciebie. Co z taktyką? W tym roku eksperci wytykali Skórnickiemu wpadki, które wiele zespół kosztowały. Falubaz ma apetyt na złoto, a tu nie ma miejsca na potknięcia. Wychodzi na to, że menedżer będzie pod wielką presją. Czy sobie poradzi? Czy w długie zimowe wieczory będzie kuł na blachę regulaminy?
Borek: Słyszałem, że Falubaz będzie samograjem, że tak mocną drużynę poprowadziłby nawet kibic, który nigdy w życiu nie widział żużla na oczy. Oczywiście się z tym nie zgadzam i powiem więcej: na Skórnickim momentami albo i nie momentami, może ciążyć większa presja, niż w tym roku, a każdy błąd będzie mu wytykany sto razy.
Borek: Jeśli menedżer nie wyciągnie wniosków z minionego sezonu, jego misja w Falubazie może skończyć się tragedią. Tu nie będzie można czekać ze zmianą do kolejnego biegu. Tu trzeba będzie działać jak najszybciej. Tego Skórnicki musi się nauczyć. Oprócz taktycznych szachów w programie dostrzegam jeszcze jeden problem. Jak wytłumaczyć zawodnikowi X, dlaczego w ramach rezerwy taktycznej puszczono zawodnika Y, skoro X miał tyle samo punktów, co jego kolega z zespołu. Albo jak ogłosić Pedersenowi, że w jego miejsce pojedzie Protasiewicz albo Jepsen Jensen. Skórnicki przy kominku będzie musiał nie tylko rozpisywać żużlowe programy na każdą okoliczność, ale też studiować książkę napisaną przez naprawdę dobrego psychologa.
Ostafiński: Akurat w tym to Adam jest całkiem dobry. Ma ludzkie podejście i to się często sprawdza. Ktoś jednak powiedział, że aby osiągnąć sukces w sporcie, trzeba być czasem chamem. Menedżerów też to dotyczy. Gdy gra idzie o wielką stawkę, to sentymentów nie ma.
Ostafiński: A jak ci się wydaje, czy Falubaz rozwiązał problem juniorów?
Borek: Zależy, jak na to popatrzymy. Pewnie część kibiców powie, że prezes Goliński dał plamę, nie pozyskując młodego Miśkowiaka, no bo jak to wygląda, że formacja seniorska jest arcymocna, a juniorska wygląda na jedną z najsłabszych w lidze. Ja widzę to inaczej. Rok temu Falubaz głośno mówił o tym, że inwestuje w swoich, że chce dać szansę na rozwój miejscowym młodzieżowcom. Jakby to wyglądało, gdyby teraz został ściągnięty naprawdę dobry zawodnik młodzieżowy z zewnątrz? Wizerunkowa klapa. Pod tym względem zakontraktowanie Krakowiaka jest świetnym rozwiązaniem. To tylko zwiększy rywalizację w gronie juniorskim, a bez rywalizacji nie ma rozwoju. Jednocześnie ani Tonder, ani Pawliczak, nie stoją na straconej pozycji, by wygryźć Krakowiaka z ligowego składu. Widzę w tym wiele plusów. Tylko pytanie, czy bez naprawdę solidnych młodzieżowców można walczyć o złoto.
Ostafiński: Niestety, ale szkolenie jest pracą organiczną. Gdyby weszły opłaty na fundusz dotyczące braku wyników pracy z młodzieżą, to Falubaz zapłaciłby ponad 400 tysięcy. Najwięcej w Ekstralidze. To jasno pokazuje skalę zaniedbań. Tonder i Pawliczak to faktycznie jest jakiś fundament i światełko w tunelu. Jeśli jednak znów sprawdzi się teza, że medale wygrywają juniorzy, to kiepsko to widzę.
Borek: Kary za szkolenie to temat na osobną rozmowę, bo uważam, że źle to wszystko rozegrano. Dobrze w swoim felietonie ujął to Jan Krzystyniak, który stwierdził, że szkolimy na sztukę. Ja się z tym zgadzam, bo widząc poziom niektórych juniorów z licencją, krwawią oczy.
Borek: Falubaz w tym roku zainwestował w młodzieżowców milion złotych, bardzo dobrze mówi się o pracy Aleksandra Janasa, a i tak klub dostałby mocno po kieszeni. Czy to sprawiedliwe? Wracając do juniorów Falubazu w PGE Ekstralidze, to faktycznie może być spory problem, bo słabszą formacją młodzieżową dysponuje chyba tylko Get Well. Ostatnie lata pokazały, że bez juniorów nie ma złota. Falubaz najwidoczniej chce zadać kłam temu stwierdzeniu. Czy to się uda? Też to kiepsko widzę. Dobrzy młodzieżowcy robią ogromną różnicę. I obawiam się, że ich punktów Falubazowi może bardzo brakować, a mocna piątka seniorów nie zawsze będzie w stanie pociągnąć zespół do zwycięstwa.
Ostafiński: Czyli wychodzi nam najwyżej brąz, a przecież nie po to Falubaz ściągał Pedersena z Vaculikiem.
Borek: Brąz?
Borek: Rozumiem, że pewniakiem do finału jest Unia Leszno, ale kto jeszcze miałby wygryźć Falubaz?
Ostafiński: Sparta ma Drabika, Włókniarz ma Miśkowiaka i Gruchalskiego. Oba zespoły nie są może seniorsko tak mocne, jak Falubaz, ale dzięki juniorom mogą wysadzić zielonogórzan z finału. Sparta to w ogóle ma kim dziury łatać, bo jeszcze jest rezerwowy Czugunow.
Borek: Zatem ten sezon rozwiąże odwieczną zagadkę i pokaże nam, czy warto ładować fortunę w seniorów, czy bez młodzieżowców ani rusz. Osobiście uważam, że seniorzy Falubazu mogą doprowadzić drużynę do finału. A jego brak będzie w Zielonej Górze jak kataklizm?
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"