Doświadczenie i wiek:
Tai Woffinden przystępował do rywalizacji o trzeci złoty medal IMŚ. W 2013 roku zaskoczył cały żużlowy świat wygrywając w cuglach cykl Grand Prix. W następnym tytułu nie obronił, lecz o włos przegrał brąz. Na tron powrócił w 2015 roku, triumfując w jeszcze lepszym stylu, niż za pierwszym razem. Woffinden miał wówczas sporą przewagę, a żaden z rywali nie był w stanie jechać lepiej od niego. Kiedy po czwartej rundzie było wiadomo, że Woffinden zmierza po drugie złoto, na ostatnie zawody w Melbourne wybrał się bez większego napięcia, bo miał zwycięstwo w garści. W minionych rozgrywkach Grand Prix sytuacja mogła się powtórzyć, jednak fenomenalny napędził Brytyjczykowi stracha i zmusił go do większego wysiłku w końcówce sezonu.
Pierwszy pełny sezon w Grand Prix: 2010
Wiek: 28 lat
Osiągnięcia w IMŚ: złoto (2013,2015,2018), srebro (2016), brąz (2017).
Zdaniem eksperta:
Peter Oakes (brytyjski dziennikarz żużlowy): Tai Woffinden jest zawodnikiem o nieprawdopodobnej sile mentalnej. Mając Zmarzlika na ogonie potrafił przezwyciężyć presję. Podejrzewam, że wielu załamałoby się w takim momencie. Przyglądam się wielu i są kandydatami do tego, aby zostać mistrzem świata, lecz na tym polu to właśnie Tai ma ogromną przewagę. W parkingu nigdy nie ukazuje na sobie presji. Udowodnił wielką klasę podczas Grand Prix w Toruniu. Kiedy upadł i był wykluczony, wstał i zmobilizowany jechał dalej, przeszedł przez półfinał i całe zawody. Kilku żużlowców rozpadłoby się w drobny mak w tak ważnym momencie. Tai wypracował swój oryginalny styl. Czy jest stworzony do wygrywania? Nie. Urodzonymi zwycięzcami nie byli ani czy . Doszli do wszystkiego pracą i determinacją. Tai stracił w tym roku jeden półfinał. Konsekwencja i pewność siebie to jego cechy.
Najlepsza runda:
Gdyby patrzeć na punkty, to powinna być to runda w duńskim Horsens, gdzie zdobył ich aż osiemnaście. Jednak na uwagę zasługuje start w Teterow. Woffinden czuł już na sobie oddech Zmarzlika i tylko dobry występ dawał Polakowi nadzieje na odrobienie strat. Na niemieckim torze szli łeb w łeb z polskim żużlowcem. Szala przechyliła się w finale, gdzie Brytyjczyk triumfował, a jego rywal zajął trzecie miejsce. Zmarzlik zamiast odrobić cenne punkty, stracił do Woffindena kolejne oczko.
Najgorsza runda:
Krsko. To właśnie przez tę wpadkę (tylko pięć punktów) Woffinden dał nadzieję Zmarzlikowi na złoty medal IMŚ. Anglik po fenomenalnym początku wpadł w niewielki kryzys, a słabiej pojechał w Malilli i Gorzowie. Tam jednak wykazał się mistrzowskim kunsztem i cwaniactwem. W Grand Prix Polski nie wygrał ani jednego biegu, a skończył zawody na podium.
Kluczowy moment:
Trzecie runda cyklu Grand Prix w Horsens dały Woffindenowi możliwość ucieczki od Fredrika Lindgrena na kilka punktów. Był to ważny moment, bowiem obaj panowie po dwóch rundach szli na równi. Lindgren zepsuł z kolei start na Principality Stadium w Cardiff, co pozwoliło Woffindenowi zwiększyć przewagę. Istotne było też Teterow i utrzymanie Zmarzlika na dystans przed kończącymi sezon Grand Prix w Toruniu.
Czynniki mające wpływ na formę:
Udane życie prywatne Taia Woffindena, małżeństwo i pierwsza córka mają zbawienny wpływ na jego formę. Woffinden ma powody by się cieszyć i mobilizować do walki o najwyższe cele. W Polsce jest wierny Sparcie Wrocław, którą napędza swoimi zdobyczami. Przed nim ósmy sezon w klubie z Dolnego Śląska. Zdobyte tytuły i medale pokazują, że stabilizacja w polskiej lidze sprawdza się doskonale.
Sprzęt i team:
Ryszard Kowalski doprowadził Taia Woffindena do trzeciego tytułu. Wcześniej 28-latek współpracował z Peterem Johnsem, topowym tunerem kilku poprzednich sezonów. Woffindenowi na początku stawiał się Lindgren, jeżdżący na jednostkach od Flemminga Graversena. Później do głosu doszedł Bartosz Zmarzlik, mający silniki od tego samego dostawcy, co Anglik. Natomiast nad sprawnym funkcjonowaniem sprzętu trzykrotnego zwycięzcy SGP w parkingu czuwa Jacek Trojanowski, który odgrywa ważną rolę w sukcesie Woffindena. Nie można też zapominać o Peterze Adamsie wprowadzającego do jego teamu dobrego ducha.
Ulubione tory:
Warszawa, Praga i Cardiff, to najważniejsze miejsca dla Woffindena spośród obiektów w IMŚ. Na swojej ziemi wygrać jeszcze nie potrafił (najwyżej był drugi), ale tę stratę wetuje sobie bez problemu w Warszawie. W Pradze triumfował już trzykrotnie, a w tym roku starczyło mu tylko na finał.
Psychika:
Woffinden złapał lekką zadyszkę, ale stanął na wysokości zadania. Wie jak zdobywa się tytuły i jak broni przewagi. Nacierającego ze zdwojoną mocą Zmarzlika odparł znakomicie. Pojedyncze biegi mogły mu nie wychodzić, ale w półfinałach i finałach jechał tak jak należy. Zgodnie ze swoimi założeniami. Anglik wie jak się zachować, gdy mu nie idzie i reagować w razie potrzeby.
Ocena redakcji:
Tai Woffinden zasłużył na tytuł w stu procentach. Wygrał na inaugurację i dokonał rzeczy, która udała się tylko Gregowi Hancockowi i Tony’emu Rickardssonowi (prowadzenie od początku do końca). Przytrafił się kryzys, ale szybka reakcja w teamie Woffindena doprowadziła do szczęśliwego finału.
Prognoza na przyszłość:
Przejść do historii, jako ten wielki i stać się legendą speedwaya. Woffinden jest przygotowany najlepiej z całej stawki. Grand Prix to jego życie, a walka o mistrzostwo świata będzie stanowiło dla niego priorytet. Trzy zwycięstwa w SGP w wieku 28 lat robią wielkie wrażenie. Greg Hancock na cztery złote medale pracował dwadzieścia lat. Ivan Mauger wygrał światowy finał po raz ostatni będąc niespełna czterdziestolatkiem. To pokazuje skalę sukcesu Brytyjczyka i czas, w jakim tego dokonał. Obrona tytułu w kolejnym sezonie? Tutaj też jest pole do popisu. Tylko Woffinden jak na triumfatora przystało może tego dokonać. Ostatni raz uczynił to Nicki Pedersen dziesięć lat temu. Tai Woffinden ma w sobie tyle mocy, aby bić kolejne rekordy i zacznie to wcielać w życie.
ZOBACZ WIDEO: Piątek znów trafił, ale Genoa nie zdobyła Rzymu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]