Jacek Frątczak: Teraz już sobie nie wyobrażamy Grand Prix bez Warszawy

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Jason Doyle w trakcie SGP Warszawy.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Jason Doyle w trakcie SGP Warszawy.

- Turniej Grand Prix w Warszawie to impreza numer jeden na świecie - tak uważa Jacek Frątczak. Kolejna edycja odbędzie się 18 maja 2019 roku, a bilety nadal dostępne są w sprzedaży. Do końca grudnia wejściówki są tańsze o 10 złotych.

W tym artykule dowiesz się o:

Z promocyjnych cen na zawody, które rozpoczną walkę o tytuł Indywidualnych Mistrzostw Świata w sezonie 2019, skorzystało już około 40 tysięcy fanów czarnego sportu. Jacek Frątczak uważa, że kwestia tkwi w uroku stadionu. - PGE Narodowy - to jest definicja sama w sobie. Rzeczywiście obecnie jest to mekka speedwaya i kultowe wydarzenie w Polsce - bez dwóch zdań numer jeden w kraju. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Oprócz tego mamy też do czynienia z inauguracją cyklu Grand Prix. Powoduje to dodatkowy smaczek i absolutnie się nie dziwię. Impreza stojąca na najwyższym poziomie organizacyjnym. Trudno nawet wskazać słaby punkt - powiedział menedżer Get Well Toruń w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl.

Jacek Frątczak zaznacza także, że stolica Polski stała się także jedną ze stolic cyklu FIM Speedway Grand Prix. - Teraz już na pewno. Frekwencja jest na to dowodem. Nie wyobrażamy sobie cyklu bez Warszawy i nie mówię tylko o kibicach w Polsce - uznał Frątczak, który uważa, że na ten moment zawody w Warszawie są numerem jeden na świecie. - My, Polacy, mamy stosunek emocjonalny do turnieju w Warszawie. Rzeczywiście są to porównywalne imprezy, jeżeli chodzi o ich jakość. One prawdopodobnie różnią się naszym stosunkiem do tego, o którym wspomniałem. Natomiast trudno wskazać jakieś mankamenty organizacyjne Grand Prix na PGE Narodowym. To impreza niemal perfekcyjna. Cardiff ma dłuższy staż i większe doświadczenie, ale Warszawa, uważam, że jest absolutnie numerem jeden na świecie. Może nieznacznie, ale mimo wszystko tak jest - podkreślił.

Kolejna edycja GP na PGE Narodowym, będzie okazją do pierwszej wygranej reprezentanta Polski. Najbliżej tego był ostatnio Maciej Janowski, jednak musiał uznać wyższość Tai Woffindena i zajął drugie miejsce. - W sporcie nauczyłem się jednej, ważnej rzeczy. Trzeba być cierpliwym i nie wolno przebierać nogami, robić wielkiej presji. Grand Prix to jest absolutny szczyt jeżeli chodzi o poziom sportowy na świecie. Tym bardziej na takich kultowych miejscach. Jest to niezwykle trudne, bo decydują detale i łut szczęścia. Czekamy na to zwycięstwo, natomiast nie chciałbym kreować wielkiej presji. Pytanie brzmi nie "czy?" tylko "kiedy?". Rzeczywiście mały jubileusz, czyli piąta edycja, będzie taką okazją i będzie takim momentem, w którym się doczekamy wygranej - zaznaczył Jacek Frątczak.

Polacy wymieniani są także w gronie faworytów do złotego medalu IMŚ, jednak według naszego rozmówcy, każdy z uczestników może zwyciężyć w końcowej klasyfikacji. - Z roku na rok wyrównuje się stawka Grand Prix. Co raz więcej zawodników staje na podium poszczególnych rund. To wynika z tego, że generalnie wyrównuje się poziom żużla w Europie w zakresie sprzętu i umiejętności. Faworytów "stuprocentowych" nigdy nie ma, tym bardziej w żużlu. Generalnie tegoroczni medaliści będą stanowić o sile przyszłorocznego cyklu. Zawodnicy, którzy weszli z Grand Prix Challenge też nie są z "pierwszej łapanki". Są już przygotowani do tego, żeby walczyć o medale. Myślę, że spokojnie dwunastu żużlowców jest w stanie włączyć się do walki o tytuł z Polakami na czele - powiedział.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Jacek Frątczak uważa także, że żużlowcy, którzy awansowali do przyszłorocznego cyklu nie będą statystami i do końca powalczą o pozostanie w czołowej "ósemce". - Z perspektywy moich toruńskich zawodników mogę powiedzieć, że zarówno Niels Kristian Iversen, jak i Jason Doyle bardzo poważnie podchodzą do tematu Grand Prix i walki o medale. To też jest dla mnie dowód, że rzeczywiście będzie się bardzo dużo działo. Czy kołem zamachowym będą zawodnicy z Grand Prix Challenge? Tego nie wiem. Natomiast wiem, że nie będą statystami. Celem minimum zawsze jest pozostanie w cyklu na kolejny sezon - uznał.

Jaki to będzie sezon podopiecznych menedżera Get Well Toruń? - Iversen będzie robił wszystko, aby medal zdobyć. Natomiast Doyle, patrząc na zwycięstwa i na to, że wie, co to znaczy zdobyć tytuł mistrza świata, będzie głodny kolejnego sukcesu - zakończył Frątczak.

Bilety na 2019 PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland wciąż są dostępne. Tylko do końca roku wejściówki tańsze o 10 zł. Więcej informacji na kupbilet.pl oraz w punktach stacjonarnych: STS, Empik i Kolporter.

Źródło artykułu: