Patryk Dudek był przerażony. Nie chce już więcej dzikich kart na Grand Prix

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Patryk Dudek przed Craigiem Cookiem
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Patryk Dudek przed Craigiem Cookiem

- Byłem trochę przerażony, że mogę stracić miejsce w Grand Prix 2019 - zdradza Patryk Dudek. - Mam nadzieję, że to ostatni raz, gdy ktoś musiał mi pomóc w utrzymaniu w cyklu - dodaje reprezentant Polski.

8 września Patryk Dudek był w siódmym niebie po zwycięstwie w Grand Prix Słowenii w Krsko. Trzy dni później nastroje w jego obozie zmieniły się o 180 stopni - żużlowiec w wyniku wypadku w lidze szwedzkiej doznał złamania kości ramiennej, tracąc tym samym szansę na walkę o kolejny medal IMŚ.

- Po Krsko byłem pełny optymizmu, bo po ciężkim początku wygrałem cały turniej. Czułem się naprawdę szybki, moje motocykle pracowały idealnie. Wiedziałem, że będąc w takiej formie mogę dokonać czegoś wielkiego. Tymczasem po wypadku zdałem sobie sprawę, że marzenia muszę odłożyć na 2019 rok - wspomina Dudek w rozmowie ze speedwaygp.com.

Tliła się iskierka nadziei, że były wicemistrz świata wróci na tor jeszcze w 2018 roku. Czas pokazał, że nie było na to żadnych szans, bo Dudek już po zakończeniu sezonu nadal odczuwał skutki urazu.

- Zrobiłem wszystko, aby wrócić tak szybko, jak to tylko możliwe. Właśnie dlatego zdecydowałem się na operację w Barcelonie, gdzie zajął się mną lekarz, któremu zaufali już zawodnicy MotoGP. Ale powrót do zdrowia wymaga cierpliwości i czasu. Z mojej strony nie było żadnego pośpiechu, bo wiedziałem, że kolejna kontuzja mogłaby mocno zaburzyć moje przygotowania do sezonu 2019, a być może nawet sprawić, że nie byłbym gotowy na początek przyszłorocznych rozgrywek. Najbezpieczniej było zakończyć sezon 2018 wcześniej - podkreśla Dudek.

W końcu 26-latek zażegnał skutki kontuzji i w spokoju może przygotowywać się do przyszłorocznych zmagań. - Powrót do zdrowia trwał dłużej niż powinien, ale w tej chwili z moim ramieniem już jest wszystko w porządku. Zacząłem przygotowania tak jak zwykle, ale jeszcze trochę oszczędzam prawe ramię. Minie jeszcze trochę czasu, nim będę mógł nim ćwiczyć na maksymalnym obciążeniu - zdradza.

Po tym, jak Dudek stracił dwie rundy Grand Prix 2018, żużlowiec Falubazu Zielona Góra wyleciał poza czołową ósemkę generalnej klasyfikacji. Mimo tego w przyszłym sezonie nadal będzie ścigał się w elitarnym cyklu, a to za sprawą stałej dzikiej karty, którą przyznali mu organizatorzy GP.

- Byłem trochę przerażony, że mogę stracić miejsce w Grand Prix 2019, ale jestem wdzięczny BSI i FIM, że wzięło pod uwagę przyczyny mojego wypadnięcia z czołowej ósemki. Mam nadzieję, że organizatorzy są zadowoleni z tego, jak jeżdżę w GP. Chcę utrzymać się w cyklu na długi czas. Wierzę, że to był ostatni raz, gdy ktoś musiał mi w tym pomóc. Moim celem jest utrzymywanie się w GP tylko i wyłącznie dzięki mojej dyspozycji - mówi Patryk Dudek.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: