Skandal w Łodzi?!

Z dziesięciu zaplanowanych na niedzielę spotkań we wszystkich ligach żużlowych w naszym kraju do skutku doszły tylko cztery. Nie odbył się także najciekawiej zapowiadający się pojedynek lidera i wicelidera drugiej ligi, a więc zespołów Orła Łódź i Kolejarza Rawicz. Sędzia Maciej Spychała zdecydował, że tor jest przygotowany w nieodpowiedni sposób i to było głównym powodem przełożenia tych zawodów.

Naocznym świadkiem wszystkich kontrowersyjnych wydarzeń dziejących się w niedzielę w Mieście Włókniarzy był członek zarządu rawickiego klubu, Bartosz Stankiewicz. Co działo się w godzinach tuż przed meczem i w trakcie, kiedy powinien on już trwać? - Przyjechaliśmy do Łodzi o godzinie czternastej, fakt, że wówczas padał deszcz. Później przestał on już padać. Początkowo nie działo się nic, co mogłoby polepszyć stan nawierzchni. Następnie na torze pojawiły się samochody, które go ubijały, a także panowie ze szczotkami. Po tym wszystkim na torze pojawił się sędzia, który zdecydował o odwołaniu zawodów. Udało nam się namówić go, by z decyzją poczekał jeszcze godzinę. Przez ten czas pogoda znacznie się poprawiła, słońce świeciło, było ciepło. Wtedy udało się przygotować dobry tor, byliśmy przekonani, że mecz się odbędzie. Decyzja arbitra była jednak inna. Dla nas była to niepotrzebna wycieczka do Łodzi - relacjonuje Stankiewicz.

Na forach internetowych znaleźć można było informacje o tym, jakoby na stadionie w Łodzi przed planowanym rozpoczęciem spotkania nie było karetek pogotowia ratunkowego! Jak się okazuje, informacje te pokrywają się z prawdą: - Cała ta otoczka spotkania była dziwna, wszystko było niby w porządku, a tymczasem na stadionie nie było ani jednej karetki! - mówi Stankiewicz.

Część kibiców sugerowała, że to rawiczanie nie chcieli przystąpić do tych zawodów. Jak faktycznie było? - Nasi zawodnicy w zdecydowanej większości wyrazili chęć jazdy w tych zawodach. Niestety, decyzja sędziego Spychały była jednoznaczna i mówiła o odwołaniu meczu - kończy Stankiewicz.

Źródło artykułu: