Strata Jędrzejaka ogromnym ciosem. Bohaterska pomoc dla walczącego Golloba (tak mi minął rok)

Środowisko żużlowe i nie tylko w wyjątkowy sposób wspiera i stara się pomóc Tomaszowi Gollobowi. W 2018 roku było to aż nadto widoczne. To, a także nagłą śmierć Tomasza Jędrzejaka zapamiętam w tym roku w pierwszej kolejności.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Tomasz Jędrzejak WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Tomasz Jędrzejak
KOMENTARZ. Wprawdzie sportowo mieliśmy jak zawsze sporo powodów do radości z uwagi na sukcesy międzynarodowe Polaków, PGE Ekstraliga okazała się ciekawa, sporo działo się też w niższych ligach. Emocji nie brakowało na każdym polu. W 2018 roku wszystkich dotknęła jednak tragedia w związku z nagłą śmiercią Tomasza Jędrzejaka. Niestety, to głównie z tego powodu zapamiętam ostatnie miesiące. Niepowetowana strata, smutek, szok i rzecz, którą ciężko zaakceptować. Nie da się. Rodzina straciła męża i ojca, żużel stracił wybitną jednostkę. Zawodnika, który cieszył oko swoją jazdą z ofensywną sylwetką. Jednego z przedstawicieli tzw. starej gwardii. Tomku, spoczywaj w pokoju. Pamiętamy o Tobie.

BOHATER. Postanowiłem nie wymieniać jednej osoby. Za bohaterów uznaję całe środowisko żużlowe, które wspiera i pomaga Tomaszowi Gollobowi. Wszystkich, którzy angażują się w pomoc. Nieważne, jak ona jest wielka i ile zbierze się pieniędzy. Ważne, jak wielka jest chęć jej niesienia i wspierania. Wystarczyło zobaczyć pękający w szwach stadion w Bydgoszczy, czy zainteresowanie kolejnymi akcjami, gdzie zbierane były pieniądze i przekazywane wsparcie wielkiemu mistrzowi. To budujące nie tylko dla nas, dopingujących Golloba w jego ciężkiej walce o zdrowie, ale przede wszystkim dla samego zainteresowanego.

KONTROWERSJA. Mamy grudzień, święta za pasem, pojawiła się sroga zima, do usłyszenia warkotu motocykli jeszcze sporo czasu, ale nudzić się nie możemy. Wszystko z uwagi na absurdy związane ze Stalą Rzeszów na czele z Ireneuszem Nawrockim. Kontrowersji i kołomyi z nim związanych nie ma końca, a smutny finał - dla żużla w ogóle i kibiców w Rzeszowie - jest taki, że Żurawie nie otrzymały licencji. Nie ma sensu wymieniać wszystkich wtop, wpadek i kompromitacji Nawrockiego oraz jego oddanych współpracowników. Okazało się, że daleko mu do bycia doświadczonym biznesmenem i człowiekiem o nieprzeciętnej intuicji. Chyba, że do wprowadzania zamętu.

AKCJA ROKU. Za akcję roku uznaję każdą kolejną, w której pomaga się potrzebującym, tak jak wyżej wspomniałem o pomocy dla Tomasza Golloba. Skupiając się na tych stricte sportowych, wyróżniłbym odrobienie strat przez Speed Car Motor Lublin w finale Nice 1. Ligi Żużlowej. Nieskromnie powiem, że trafnie wytypowałem "cud nad Bystrzycą", czy tak jak nazwałem to tego samego dnia w porannej zapowiedzi "remontadę". Dla wielu wynik 52:38 na korzyść ROW-u Rybnik w pierwszym starciu mógł oznaczać koniec zabawy, ale nie wierzyłem, że Motor nie zawalczy. Stawiałem, że ze strony Koziołków dojdzie do walki do upadłego o odrobienie strat i to zakończonej powodzeniem. Ten zespół był od początku do końca najsilniejszy i najlepszy w lidze, a dobitnie potwierdził to w kluczowym meczu. Sukces lublinian przeszedł do historii z kilku względów, o czym można było przeczytać w tekstach m.in. mojego autorstwa. Tym, którzy nie czytali, polecam.

Z kolei za najlepszą akcję torową roku... no i tu mam dylemat. Obie są z wrześniowych meczów Premiership i obie są niesamowite, zjawiskowe. W obu też pognębione zostało Somerset Rebels. Pierwsza to popis Maxa Fricke'a i jego majstersztyk na torze w Manchesterze, druga to pogoń i szarża Chrisa Harrisa w Poole w spotkaniu decydującym o awansie do finału. Coś niesamowitego. Oglądanie takiego speedwaya się nie nudzi.

CYTAT. Nie będę szedł na łatwiznę i cytował Sebastiana Niedźwiedzia (wszyscy wiemy, czym palnął na antenie), choć to też jest hit na lata. Od pewnego czasu w język nie gryzie się Krzysztof Mrozek. Prezes ROW-u na tyle szczerze i ekscentrycznie potrafi się wypowiadać (ale też zachowywać), że zaczyna być znany w innych środowiskach sportowych. Do "Cafe Futbol" zapraszał go Mateusz Borek, choć oczywiście mówił to z nutką sarkazmu. Na cytat roku wybieram słynne już "przyjechał daltonista z Rybnika, do tego ślepy" ze wspomnianego finału w Lublinie, gdy Mrozek ocenił pracę arbitra. Musicie przyznać, że to naprawdę genialne.

LICZBA. 1 - punktu zabrakło żużlowcom Get Well Toruń do awansu do play-off. I to nie tyle co punktu w tabeli, ile tak na dobrą sprawę jednego małego punktu biegowego. A to Get Well za wysoko przegrał w Tarnowie (39:51), a to w rewanżu z Unią zgubił łatwo parę kolejnych "oczek", a to Maciej Janowski wyprzedził we Wrocławiu Jasona Doyle'a, a to Leon Madsen minął w ostatnim biegu rundy zasadniczej Antonio Lindbaecka. W zasadzie decydowały centymetry. W istocie nie byłoby tematu, gdyby nie fakt, że pierwszy raz od 40 lat toruński zespół nie wygrał meczu w delegacji. Oto główny powód niepowodzenia, wespół z blamażem w Mościcach. Anioły, zdecydowanie najbliższe mojemu sercu, zdobyły w sumie aż pięć bonusów za lepszy bilans dwumeczu, a i tak o medale walczyli inni. To ewenement odkąd wprowadzono dodatkową zdobycz. Szkoda.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Która akcja torowa była bardziej widowiskowa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×