Kiedyś uznawano go za spory talent. Christian Hefenbrock: Kontuzje mocno mnie wyhamowały (wywiad)

Christian Hefenbrock w wieku juniorskim dał się poznać jako znakomicie rokujący zawodnik. Jego talent dostrzeżono w lidze polskiej. Później wiodło mu się różnie, w sporej części przez kontuzje jego kariera wyhamowała. Teraz pomaga młodym zawodnikom.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Czajka, WP SportoweFakty: Czy będzie pan kontynuował jeszcze swoją żużlową karierę?

Christian Hefenbrock, były niemiecki żużlowiec: Właściwie to zakończyłem starty na żużlu w poprzednim sezonie. Może przejadę się kilka razy na treningach, ale nie będę startował w żadnej lidze.

[b]

Od niedawna dzieli się pan swoim doświadczeniem z młodymi zawodnikami.[/b]

W 2018 roku zacząłem pracować z niemieckimi juniorami. Pomogłem także Benowi Ernstowi wygrać tytuł w rywalizacji na motocyklach o pojemności 250cc. Podczas różnych obozów dzieliłem się swoim doświadczeniem także z innymi niemieckimi utalentowanymi zawodnikami. Jeździłem przecież ponad dwadzieścia lat, w pewnym okresie prezentując całkiem wysoki poziom.

Czy ten poziom, ale już całego niemieckiego żużla, pana zdaniem, podnosi się w ostatnich latach?

Uważam, że nasz speedway jest na bardzo dobrej drodze, by być na wyższym pułapie. Mamy teraz naprawdę obiecujących zawodników pokroju np. Lukasa Fienhage, który pewnie niedługo dołączy do takich żużlowców jak: Kai Huckenbeck czy Martin Smolinski. Ta dwójka przecież cały czas może rywalizować jak równy z równym z najlepszymi zawodnikami na świecie. Oni są poniekąd lokomotywami i wizytówką tej dyscypliny w naszym kraju. A i tak moim zdaniem nie pokazali pełni swoich możliwości. Pracujemy również z różnymi federacjami np. polską, duńską, łotewską, brytyjską, fińską czy francuską. Tak, by jeszcze bardziej wspierać naszą młodzież. Liczę więc, że w 2019 pojawią się kolejni młodzi, zdolni zawodnicy.

Wiele osób uważa, że pańska kariera została zastopowana przez kontuzje.

Troszkę ponad dziesięć lat temu jeździłem naprawdę na wysokim poziomie. Startowałem w polskiej ekstralidze, a także najwyższych klasach rozgrywkowych innych europejskich lig. Indywidualnie też nie było źle. Oczywiście, czasami sobie myślę, że mógłbym osiągnąć więcej. Generalnie jednak jestem zadowolony z tego, co udało się dokonać. Wielu innych niemieckich zawodników nie doszło do tego etapu co ja. Jakiś ślad więc po sobie zostawiłem. Masz rację - poważne kontuzje na pewno trochę mnie przyhamowały. Może byłoby jeszcze lepiej, ale tego się już nie dowiemy.

Czy kluby z Polski wciąż się do pana odzywają? Może pojawiały się jakieś oferty?

Nie, propozycji z Polski już nie dostawałem, ale wciąż utrzymuję kontakt z klubami, w których startowałem. Może uda nam się zorganizować jakieś sparingi z zawodnikami, których teraz szkolę.

Czyli Polskę nadal dobrze pan wspomina?

Pewnie. Przy okazji serdecznie pozdrawiam wszystkich polskich kibiców. W tym kraju zawsze lubiłem startować najbardziej.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Źródło artykułu: