Od kilku dni wiadomo, że Greg Hancock może trafić do Polonii Bydgoszcz, która rozważa udział w konkursie na dziką kartę w Nice 1.LŻ. To tak naprawdę pierwszy klub, z którym łączony jest Amerykanin po tym, jak Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na sezon 2019. Do tej pory wszyscy wykluczali, że będą zainteresowani Amerykaninem.
- Hancock musi wykazać się cierpliwością i jak go znam, to mu jej nie zabraknie - przekonuje Jacek Gajewski, były menedżer Get Well Toruń. - Jestem pewny, że akurat on podpisze kontrakt na warunkach, które będą dla niego w stu procentach satysfakcjonujące. Nie musi obniżać swoich wymagań ze względu na to, co wydarzyło się w Rzeszowie - wyjaśnia Gajewski.
- Wiele klubów przed nowym sezonem ma konkretne cele i nie ma siły, żeby każdy zdołał je zrealizować. Ktoś musi mieć problemy, komuś na pewno będzie pod górkę albo gdzieś przydarzy się kontuzja. Kiedy to, co sobie założyli działacze, zacznie się z różnych powodów oddalać, wtedy będą potrzebne ruchy. Hancock okaże się wtedy doskonałym rozwiązaniem i będzie trzeba spełnić jego oczekiwania - tłumaczy były menedżer Get Well.
Niewielkie zainteresowanie Hancockiem z jednej strony jest dziwne. Na rynku jest dostępny świetny zawodnik, który mógł zdecydowanie podnieść wartość wielu zespołów, a tak naprawdę nikt poza Polonią Bydgoszcz specjalnie się o niego nie stara. - Podejrzewam, że teraz jest cisza, bo działacze wiele klubów nie chcą się szarpać i wolą najpierw zobaczyć, jak pojadą zespoły, które zbudowali. Sam zawodnik pewnie też ma konkretne oczekiwania - podkreśla Gajewski, który jest mocno zdziwiony, że o Hancocka już teraz nie stara się Speed Car Motor Lublin.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
- Czasami ludzie za dużo gadają. Chlapnie się jedno, drugie zdanie w mediach i później trudno to odkręcić. W środowisku jest zresztą wiele osób, które nie przepadają za Hancockiem i starają się nakręcać pewne tematy. Sam miałem przygody z różnymi zawodnikami, ale zawsze trzeba patrzeć przez pryzmat interesu klubu. Moim zdaniem Motor potrzebuje Grega, bo ich sytuacja nie jest komfortowa. W ogóle bym się na ich miejscu nie zastanawiał - wyjaśnia Gajewski.
- Pewne tematy lepiej załatwić teraz, bo idę o zakład, że po kilku kolejkach nie tylko Motor będzie w potrzebie. Oni walczą o utrzymanie, ale jest duża liczba klubów, których celem jest play-off. Nie wszyscy zdołają wjechać do czwórki. Nie wiem, kto będzie mieć problemy. Może Częstochowa, może Toruń, Wrocław, Grudziądz, Gorzów. Wtedy Hancock może okazać się ratunkiem i konkurencja dla Motoru stanie się znacznie większa - podsumowuje Gajewski.
Teraz pewniejszy punktowo rider spada im z nieba...
A oni strzelają focha jak obrażona panienka...
Szkoda dla Motoru, dla ligi, ale może j Czytaj całość