PGE Ekstraliga. Michelsen usprawiedliwia drużynę.''Bez Hampela i Kołodzieja to nadal silny rywal''

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen.

Speed Car Motor Lublin przegrał na własnym torze z Fogo Unią Leszno (40:50). Mikkel Michelsen uważa, że porażka z mistrzem Polski to nie wstyd. - Nie mieliśmy dobrych startów - tłumaczy swój zespół Duńczyk.

Po dobrym meczu z MRGARDEN GKM Grudziądz i zaprezentowaniem się na wyjazdach Speed Car Motor Lublin miał apetyt na sprawienie psikusa mistrzowi Polski. Tymczasem goście z Leszna poczuli się przy Z5 jak ryba w wodzie. Mikkel Michelsen podobnie jak kilku kolegów przegrał pierwszy bieg.

- Mieliśmy dobry tor, wydawało się, że powinniśmy być mocni. Przed poprzednim spotkaniem u siebie spędziłem tu wiele czasu i testowałem, a wyszło tak, że po pierwszym biegu powedziałem ''Jezu Chryste. Dlaczego taki wolny?'' Teraz było podobnie. Po pierwszym wyjściu spod taśmy znowu zostałem z tyłu. Niestety nie trenowałem w tym tygodniu. Zrobiliśmy zmianę i potem byłem szybki, motocykl pracował dobrze do końca.

Lublinianie zdecydowanie przespali początek meczu. Przewaga gości urosła już nawet do czternnastu punktów. Motor może mówić o dużym pechu, rezerwy taktyczne zastosowane przez Jacka Ziółkowskiego spaliły na panewce i zamiast odrabiać punkty, to tracił. W piątym biegu dźwignęło na starcie Pawła Miesiąca, a w dwunastym Duńczyk nie poradził sobie z Emilem Sajfutdinowem i Dominikiem Kuberą.

Jonsson zawalił mecz Motorowi

- Zamierzenia kierownictwa były dobre, ale wyszło gorzej. Emil startował z trzeciego pola, a ja stałem obok niego, a to zawsze duże ryzyko, przy tej klasie zawodnika. Zmiana nie wyszła mi na dobre, wiem, że powinienem pojechać lepiej w tym biegu. Z wewnętrznych pól szło mi lepiej. Dla mnie ten występ był bardzo dobry, ale jakie to ma znaczenie, jeśli przegrywamy - mówi 25-latek.

Czytaj także: Mistrz pokazał klasę 

Leszczynianie mimo luk w składzie potrafili od początku do końca kontrolować wynik na swoją korzyść. Świetne zawody mają za sobą Piotr Pawlicki i Dominik Kubera, a niespodzianką meczu okazał się Jaimon Lidsey. Michelsen przedstawił przyczynę porażki, a także docenił klasę rywala.
- Znamy ten tor i musimy lepiej jechać od początku. Nie mieliśmy dobrych startów, to był nasz największy problem tego dnia. Musieliśmy walczyć na trasie, aby zyskać najmniejszy punkt. Nawet jeśli rywale nie mieli Hampela, a Kołodziej nie czuł się zbyt dobrze, nadal byli silni. Chcą zgarnąć tytuł po raz kolejny. Tego dnia wiele rzeczy nie szło po naszej myśli i wynik nie jest tragiczny, ale powinniśmy być bardziej na styku.

ZOBACZ WIDEO Piłkarskie podsumowanie tygodnia: kto będzie mistrzem Polski, a kto wygra Ligę Mistrzów?

Komentarze (1)
avatar
yes
7.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bez Hampela i Kołodziej Unia jest nadal Unią Leszno.