Na mecie rozleciał mi się silnik - wypowiedzi po półfinale MMPPK w Opolu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pary z Częstochowy i Zielonej Góry zapewniły sobie w środę w Opolu awans do finału MMPPK. <i>- Wszystko nam pasowało</i> - powiedział Marcin Piekarski z Włókniarza.

Marcin Piekarski (Włókniarz Częstochowa): Mieliśmy bardzo dobre dwa pierwsze wyścigi. Wszystko nam pasowało. Przed trzecim biegiem nastąpiło polewanie toru, niestety czwarte pole z którego miałem startować nie zostało polane i nie udał się start. Po zmianie motocykla dwa ostatnie wyścigi były znów bardzo dobre.

Grzegorz Zengota (Falubaz Zielona Góra): Cieszymy się, że udało się awansować. Dobrze czułem się na opolskim torze, czegoś jednak w mojej jeździe zabrakło. Mam nadzieję, że szybko wrócę do pełnej dyspozycji.

Dawid Lampart (Marma Rzeszów): Zawsze dobrze mi się jeździ w Opolu. Ewidentnie zawaliłem pierwszy bieg. Zmylił mnie kierownik startu, ponieważ kiedy przygotowywałem się do biegu on odszedł i nie wiedziałem co się dzieje, a za chwile sędzia puścił taśmę. Wystartowałem w ciemno, nie dało się już nic zrobić ponieważ przeciwnicy odjechali. W drugim starcie zamknął mnie Grzegorz Zengota, następnie przywiozłem trójkę. W czwartej odsłonie chciałem zamknąć Łukasza Cyrana, ale tak pomogłem koledze z zespołu, że on przyjechał czwarty a mnie minął rywal z Gorzowa. W ostatnim biegu zaczął słabnąć mi motor i dobrze, że udało nam się dowieźć podwójne zwycięstwo. Praktycznie na mecie rozleciał mi się silnik. Żałuję, że nie udało się awansować.

Mateusz Mikorski (Kolejarz Opole): W drugim wyścigu przeciwko parze Stali Gorzów podpasował mi tor i miałem szybszy motor niż moi koledzy. W kolejnych biegach było jednak twardo, miałem złe ustawienia. Jednak na błędach człowiek się uczy.

Paweł Chudy (Kolejarz Opole): Zdobyłem dwa punkty. Od tygodnia mam przeziębienie i gorączkuję. Jestem osłabiony. Pierwsze dwa biegi były w miarę udane. Postawiliśmy sobie za cel, aby nie zająć ostatniego miejsca na własnym torze i udało nam się to zrealizować. O awansie raczej nie marzyliśmy. Każdy widział jakie ekipy przyjechały do Opola. Widać u pozostałych chłopaków, że mają dużo jazdy i startują co kilka dni. Cieszę się, że dojechałem cały i zdrowy.

Mateusz Kowalczyk (KSM Krosno): Zawsze mi się tu dobrze jeździło. Pierwszy wyścig wygrałem, później zacząłem mieszać z przełożeniami i pogubiłem się. Wychodziły mi starty, natomiast na dystansie nie było już tak dobrze. Trzeba wyciągnąć wnioski i jak najlepiej przygotować się do ligowego meczu w Opolu.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)