Norbert Kościuch: Taki beton, że jasny gwint

Nie udało się Norbertowi Kościuchowi awansować bezpośrednio do półfinału IMP. Zawodnik PSŻ-u Poznań będzie w Rawiczu pełnił funkcję rezerwowego. Do szczęścia zabrakło mu zaledwie jednego punktu, który dawałby mu prawo wzięcia udziału w biegu dodatkowym podczas ćwierćfinału rozegranego w Gnieźnie.

- Liczyłem na bezpośredni awans, taki jest ten sport, taki jest żużel, ciężko jest cokolwiek przewidzieć - komentował tuż po zawodach Kościuch. - Było to widać dzisiaj, bo weszło kilku zawodników, na których by nikt wcześniej nie stawiał. Taki jest żużel, ciężko to wszystko opisać. Lubię ten tor, aż do dnia dzisiejszego źle mi się tutaj nie jeździło, a dzisiaj troszeczkę zabrakło. Straciłem dwa punkty, w tym jeden z Marcinem Nowaczykiem, do tej pory nie wiem, jak mnie minął. W biegu z Dawidem Cieślewiczem też po moim błędzie, niepotrzebnie mnie podniosło ze startu, wypuściłem za bardzo motocykl i straciłem na dojeździe do łuku. Dawid jako pierwszy pierwszy wjechał w tę szybką ścieżkę i mimo, że byłem tak samo szybki jak on, nie miałem jak go za bardzo wyprzedzić. Jechał optymalnym torem i mogłem robić wszystko, a i tak bym go nie wyprzedził. Te dwa błędy kosztowały mnie bezpośredni awans - podsumował zawody wychowanek Unii Leszno.

Nawierzchnia gnieźnieńskiego toru po raz kolejny była tego dnia stosunkowo twarda. - Dla mnie osobiście to jest taki beton, że jasny gwint - mówił "Norbi". - Dziwie się w ogóle, że są takie tory, bo widowiska to tutaj nie ma. Mijanek jest jak na lekarstwo, chyba że ktoś popełni błąd, wyniesie się od krawężnika, to wtedy po wewnętrznej może go ktoś minąć, było to dzisiaj widać. Jak ci ludzie oglądają tutaj ten żużel to nie mam pojęcia. Trudno, jedni lubią tak, drudzy inaczej - dodaje.

Możliwość zapoznania się z torem w Grodzie Lecha była dla Kościucha szczególnie istotna w kontekście zbliżających się derbów Wielkopolski. Jaki wynik typuje w tej ciekawie zapowiadającej się konfrontacji wychowanek Unii Leszno? - Trudno przewidzieć. Są to dwa wyrównane zespoły. Wiadomo, ze Gniezno jest w komfortowej sytuacji, bo jadą u siebie. Będziemy się starać jechać na maksa, zobaczymy jak to wyjdzie. To jest tylko żużel, dwa lata temu raz udało nam się wygrać, ale też przegraliśmy i teraz też wszystko może się zdarzyć - kończy żużlowiec.

Źródło artykułu: