- Na pewno żałujemy, że przegraliśmy w Poznaniu. Ten zespół jest bardzo silny przed własną publicznością. Mieliśmy szansę na przełamanie naszych rywali w środkowej fazie zawodów, ale niestety nie daliśmy rady. Jeżeli chodzi o mój występ, to miałem problemy z wyjściami spod taśmy. W Anglii zmagałem się z podobnymi problemami. Dokonałem korekt przy sprzęgłach i później wszystko było w porządku. Wierzę, że w Polsce również uporządkuję te sprawy jeszcze przed następnym meczem - powiedział nam Ricky Kling.
Zespół z Rybnika bardzo udanie rozpoczął tegoroczne rozgrywki. W ostatnim czasie RKM spisuje się jednak poniżej oczekiwań. - Na początku sezonu świetnie spisywali się Gizatulin, Węgrzyk czy Jamroży. Teraz ten ostatni jest kontuzjowany i to na pewno spory problem. Jestem przekonany, że powrót tego żużlowca do pełni sił sprawi, że znowu będziemy silnym zespołem. Na pewno niespodzianką dla wielu osób i też dla mnie było to, że zaczęliśmy wygrywać na wyjazdach. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe miejsca w polskiej lidze - mówi Kling.
Szwed nie jest zadowolony ze swojej dyspozycji w ostatnich tygodniach. - W ostatnim czasie zawodzę i pewnie ma to duży wpływ na wyniki osiągane przez cały zespół. W porównaniu do początku rozgrywek jadę zdecydowanie gorzej. Poza tym, jak już wcześniej powiedziałem, bardzo brakuje nam Jamrożego, który nabawił się kontuzji. Ten zawodnik był naszym czołowym jeźdźcem, który potrafił zdobywać nawet w okolicach 15 punktów. Razem z Ronniem będzie nam łatwiej o zdobywanie punktów. Jestem o tym przekonany w stu procentach - zakończył.