Łukasz Chrzanowski: Czy Krystian Klecha zdegraduje Unie Tarnów?

To jedno z wielu pytań, jakie zadawać będą sobie kibice w tym roku. Chociaż tak naprawdę to na chwilę obecną nikt sobie żadnych pytań nie zadaje. Wszyscy wpadli w euforię, bo wreszcie w ruch idzie długo oczekiwana ligowa karuzela. Zawodnicy dostaną adrenalinę, kibice radość, a dziennikarze zajęcie. Żyć nie umierać.

Moim osobistym faworytem do zajęcia miejsca premiowanego jazdą w I lidze, jest Unia Tarnów. Zmontowali skład, który wręcz jest stworzony do walki o tą lokatę. Najbardziej mi jest jednak żal Krystiana Klechy. Jeśli występuje się w klubie, który zlatuje (dodajmy pierwszy raz w swojej długoletniej historii), a potem w następnym sezonie znów zrobi się to samo w innym klubie to różne rzeczy mogą zacząć mu chodzić po głowie. Mam nadzieje, że nie spowoduje to u Krystiana jakichś zaburzeń, problemów czy kompleksów, jak również nie będzie miał problemów ze znalezieniem pracodawcy w przyszłym roku. Mnie interesować będzie również postawa Marcina Rempały. Na ile będzie go stać, gdy zabraknie w parze Tomasza Golloba.

Największą siłą WTS ?u Atlas Wrocław jest Jason Crump oraz trener Marek Cieślak. Ten pierwszy jest w stanie holować drużynę (jak Nicki Pedersen rok temu Marmę Rzeszów) do spokojnego utrzymania. Trener Marek Cieślak z pewnością będzie potrafił wykorzystać do granic możliwości: swoich zawodników, stan toru, ciśnienie atmosferyczne, regulamin rozgrywek, koniunkcje gwiazd, żyły wodne pod stadionem, pole magnetyczne ziemi i wiele innych czynników, które nikomu innemu nie przyszłyby do głowy. Gdyby jeszcze tylko potrafił wyczarować większą frekwencję na wrocławskim stadionie.

Marma Rzeszów postawiła na obcokrajowców. Wydaje mi się, że jednak jest to bardziej wyrównany skład od WTS-u. Co prawda nie ma tam gwiazdy formatu Jasona Crumpa, ale z tych zawodników, którzy tam są stać na dobrą lub bardzo dobrą jazdę. Języczkiem uwagi będzie postawa Mateja Zagara. Gwiazdor toruńskiego parkingu, (bo przecież nie toru) musi odnaleźć przyzwoitą formę, nie tylko aby utrzymać swoją ekipę w Ekstralidze, lecz również dlatego, żeby utrzymać status zawodnika formatu międzynarodowego.

W Gorzowie jest nacisk na wynik. Gdyby tak nie było to nie wydawałoby się pieniędzy na Tomasza Golloba i Rune Holtę. Nie udawałoby się, że wychowuje się Pawła Hliba zawieszając, a potem odwieszając. Gdyby klubowi zależało na zawodniku to próbowaliby jednak jakoś oddziaływać na tego człowieka. Jest to niewątpliwie blizna na trenerskim nosie Stanisława Chomskiego Do tego renowacja stadionu, który teraz wygląda bardzo okazale. Strefa medalowa? Jeszcze nie teraz. Może kiedyś, o ile nie skończą się wcześniej pieniądze.

W Zielonej Górze cisza i spokój. Do zeszłorocznej ekipy dołączył Rafał Dobrucki. Wyrównane składy mają to do siebie, że trudno je pokonać, ale regresy formy widać wyraźniej niż w ekipach z klarownie zarysowanymi liderami. Silną stroną zespołu będzie również młodzież. Grzegorz Zengota ma szansę na stanie się najlepszym polskim zawodnikiem na pozycji juniora. Chociaż z drugiej strony przy obecnym stanie posiadania wielu krytyków powie, że to żadna sztuka.

Leszno postawiło na system, który kiedyś używała bydgoska Polonia. Czterech seniorów (Adams, Krzysztof Kasprzak, Baliński, Hampel) i reszta. Ta ,,reszta? to przyzwoicie wyglądający (pod względem statystyk) ,,młode wilki?. Pytanie tylko czy przy wpadce, któregoś z filarów młodzi będą go w stanie zastąpić. W tym miejscu darujemy sobie te wszystkie banały o tym, że trudniej jest obronić tytuł niż go zdobyć.

W Toruniu nie chciano niczego zostawiać na ostatnią chwilę. I wcześniej ściągnięto Hansa Andersena i Chrisa Holdera. Kandydat do medalu. Zwłaszcza, że to ostatni sezon właśnie na tym stadionie i warto by go jakoś upamiętnić. Skład jest na tyle mocny, że jeden z seniorów będzie musiał usiąść na ławie. Przy tej okazji muszę pochwalić wszystkich Czytelników Sportowych Faktów. To wspaniała inicjatywa obywatelska jak wszyscy martwią się Robertem Kościechą. Ta sprawa spędza im prawdziwy sen z powiek. Po prostu serce się raduje od takiej ilości pozytywnej energii. Boją się, że ten zły i okropny Karol Ząbik zabierze mu miejsce w składzie. Zastanawiam się skąd taka wielka ?popularność Ząbika? wśród internautów.

Częstochowa kupiła Nickiego Pedersena. Na papierze ich skład wygląda na bardzo mocny. Problem polega na tym, że zespół Włókniarza, co roku jest mocny i jakoś ostatnio zbyt dużo z tego nie wynikało. Teraz jednak obecność Nickiego P. zobowiązuje. Zobaczymy jak będzie. Na zakończenie nie będę pisał żadnych dyrdymałów typu: ,,przychodźcie na stadiony?. Kim ja jestem, aby zapraszać takich znawców i koneserów żużla jak Wy? Zresztą i tak pójdziecie.

Komentarze (0)