Tor był przygotowany doskonale - komentarze po rawickim półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski

Zwycięstwem Piotra Protasiewicza zakończył się rawicki półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, rozegrany w środę 1 lipca na stadionie imienia Floriana Kapały. Miejscowi fani mieli okazję obejrzeć zawodników, których rzadko mają okazję oglądać na swym obiekcie. Co mieli oni do powiedzenia po zakończeniu turnieju?

Krzysztof Jabłoński (Start Gniezno - 4 miejsce): Łatwo na pewno dzisiaj nie było, rywale byli wymagający. Mój układ pól startowych nie był prosty, zazwyczaj po mojej lewej stronie jechał doświadczony, notujący dobre starty zawodnik. Miałem więc powody, by się trochę na torze powyginać. Jestem w czołówce polskich żużlowców, trzymam się tego grona i na pewno mogę być zadowolony z faktu uzyskania awansu do finału w Toruniu.

Daniel Jeleniewski (Atlas Wrocław - 5 miejsce): Tor był przygotowany doskonale, były to super zawody. Brawa należą się działaczom Kolejarza za przygotowanie takiego toru, na którym aż chciało się ścigać, gdzie nie było żadnych dziur. Jestem zadowolony, że awansowałem do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na finał nie mam jakichś konkretnych wytyczonych celów, chcę po prostu pojechać i zaprezentować się jak najlepiej. Jeśli mi się to uda, będę się wówczas cieszył.

Tomasz Chrzanowski (Polonia Bydgoszcz - 13 miejsce): Ze swojej postawy nie jestem zadowolony. Sknociłem dwa pierwsze biegi. Później próbowałem zdobywać jakieś punkty, ale brak zwycięstwa biegowego potwierdza fakt, że byłem tego dnia wolny. Moja sytuacja sprzętowa uspokoiła się odnośnie toru w Bydgoszczy, gdzie jest twarda nawierzchnia, a na wyjazdach bywa różnie. We wtorek jechaliśmy w Szwecji, w środę w Rawiczu. Na pewno wyciągniemy jakieś wnioski i na pewno to zaowocuje.

Piotr Świst (Speedway Polonia Piła - 15 miejsce): Turniej ten oceniam jako masakryczny. Miałem pecha. W pierwszym biegu nie trafiłem z przełożeniami, jechałem z czwartego toru, miałem trochę gorszy start i nie mogłem się na nikogo założyć. Później defekt, następnie upadek i tak się to skończyło. Ogólnie były to dla mnie bardzo pechowe zawody.

Komentarze (0)