- Myślałem, że jestem najgorszym startowcem na Wyspach, ale ostatecznie udało się w końcu rozwiązać problemy ze sprzęgłem i wygrałem swoje dwa ostatnie wyścigi. Przed ostatnią gonitwą wreszcie udało mi się nabrać pewności siebie, bo okazało się, że jednak mogę wygrywać - powiedział Wells.
Amerykanin do tej pory zawodził oczekiwania kibiców oraz działaczy Pszczół i jest im bardzo wdzięczy za to, że go nie skreślili po kilku nieudanych występach: - Kibice byli bardzo wyrozumiali, kiedy przywoziłem niemal same zera, a działacze również wykazali się wielką cierpliwością. To bardzo ważne dla mnie, ponieważ potrzebuję trochę czasu na aklimatyzację w Wielkiej Brytanii, gdyż tutejsze tory znacznie się różnią od tych amerykańskich.