Pawlicki na częstochowskim owalu nie miał sobie równych i z reguły już po starcie nie dawał rywalom cienia złudzeń. - Wszystko dzisiaj pasowało. Pierwsze wyścigi w moim wykonaniu były nieco słabsze, gdyż nie mogłem zabrać się ze startu, ale na trasie byłem szybki i próbowałem wszystko rozstrzygać na pierwszym okrążeniu. Udawało się to. Motor był szybki na trasie. Później przełożyliśmy się troszeczkę inaczej i motocykl również na starcie dobrze się spisywał. Wówczas było wszystko ok. Tata z mechanikiem dobrali dobrze przełożenie i było dobrze - podkreślał rewelacyjny leszczynianin.
Sobotni sukces z Tarnowa z pewnością na długo zapadnie w pamięci 17-latka. Pawlicki stara się jednak twardo stąpać po ziemi i nie chcę zachłysnąć się sobotnim triumfem. - Można powiedzieć, że mam jeszcze tylko rok na starty w tych mistrzostwach, bo w zeszłym roku nie startowałem w ogóle w półfinale. To był zatem mój pierwszy w takich zawodach. Bardzo się cieszę, że wygrałem, ale trzeba jechać do przodu. Są jeszcze inne przeróżne finały i trzeba być skoncentrowanym do końca sezonu. Nie można myśleć, że jest się już mistrzem Europy i podchodzić do wszystkiego na luzie. Trzeba jechać do przodu. Fajnie, że tamte zawody wyszły i tak jak mówię, w każdych kolejnych zawodach trzeba pokazać się z jak najlepszej strony - przekonuje Pawlicki.
Pawlicki stawia sobie określone cele na najbliższe zawody. Zapowiada, że każdym turnieju bez względu na jego rangę chce pozostawić po sobie dobre wrażenie i osiągać kolejne sukcesy. - Chciałbym na pewno pojechać w Drużynowych Mistrzostwach Swiata Juniorów i zdobyć złoto. Mamy mistrzostwa par, w środę jedziemy do Ostrowa na półfinał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, to jest mój cel. Mistrzostwa Swiata Juniorów mam dopiero 3 października, więc jeszcze do nich daleko. Trzeba się koncentrować na najbliższych zawodach. Chciałbym również pokazać się z jak najlepszej strony w lidze, bo niestety to nie wychodzi, jak na razie, a chciałbym żeby się to zmieniło - podkreśla.
Sobotnie zwycięstwo w Tarnowie wyraźnie dodało "skrzydeł" zawodnikowi leszczyńskiej Unii. - Myślę, że brakowało mi zwycięstwa w takich zawodach. Było widać we wtorek, że wracam do formy zeszłorocznej. Staram się cały czas trzymać gaz. Ja po prostu staram się pokazywać z jak najlepszej strony. Wiadomo, że żaden zawodnik nie lubi przegrywać, a ja tym bardziej chcę wygrywać. Przy okazji chciałbym podziękować całej rodzinie i wszystkim kibicom z Leszna i całej Polski za to, co robią - kończy Przemysław Pawlicki.