Kilka dni temu Janusz Kołodziej podpisał kontrakt z wicemistrzem Speedway Bundesligi - AC Landshut. Było to niemałym zaskoczeniem, ponieważ mimo iż aktualny indywidualny mistrz Polski bardzo dobrze spisuje się na polskich torach to praktycznie nie występował w innych niż rodzimych rozgrywkach ligowych. Teraz jednak zdecydował się na starty za zachodnią granicą.
Według portalu "www.speedweek.com" Janusz Kołodziej ma być ważnym elementem klubu, który w sezonie 2020 planuje sięgnąć po 20. tytuł mistrza Niemiec. Jednak przede wszystkim zatrudnienie Polaka to odpowiedź na "dziką kartę" na starty w SGP dla Martina Smolinskiego.
- Okazało się, że mamy jedną czy dwie nakładki w terminarzach Vaclava Milika i Martina Smolinskiego. W tym czasie Janusz Kołodziej jest dostępny, dzięki czemu ze spokojem możemy planować sezon – wyjaśnia Klaus Zwerschina, manager zespołu AC Landshut Devils. – Ponadto, teraz mamy niezwykłą elastyczność jeżeli chodzi o skład. Aby osiągnąć zaplanowany cel potrzebujemy zdrowej rywalizacji sportowej na każdej pozycji i tym transferem udało nam się to wypracować – dodaje Zwerschina.
Niemieckie media zauważają również, że Janusz Kołodziej bardzo dobrze spisuje się na torze w Landshut. To właśnie w 2018 roku na One Solar Arenie wygrał turniej Grand Prix Challenge, którym wywalczył awans do cyklu mistrzostw świata. To jednak nie był pojedynczy start, ponieważ wcześniej z powodzeniem Kołodziej startował na tym obiekcie podczas zawodów Speedway Best Pairs.
Zobacz także: Znamy terminarz ligi niemieckiej
Zobacz także: Krakowskie Smoki z problemami
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"