Już sam start Rosjan w finale DPŚ jest ich największym sukcesem w tych rozgrywkach. Podopieczni Olega Wołochowa wygrali półfinał w Vojens, zostawiając w pokonanym polu Szwedów, Duńczyków i Czechów. Złośliwi twierdzą, że Rosja wyeliminowała rywali przez niebezpieczną jazdę (upadek Sajfutdinova i Andersena w lidze szwedzkiej oraz Laguty i N.Pedersena w Vojens). W półfinale punktowali jednak wszyscy rosyjscy zawodnicy, a prawdziwym liderem reprezentacji był Emil Sajfutdinov, który zdobył 14 punktów. Najmniej punktów (8) wywalczył w Vojens Grigorij Laguta. W Lesznie to właśnie tej dwójki najbardziej powinni obawiać się rywale. Atutem Rosjan w finale będzie to, że pojadą bez żadnej presji. Wielu kibiców już teraz twierdzi, że w decydującej rozgrywce w Lesznie Rosja będzie walczyć o brąz ze Szwecją, a o najwyższe laury zawalczą Polacy i Australijczycy.
- Mam nadzieję, że w sobotę pokażemy się także z jak najlepszej strony, spełniając tym sposobem nasze wspólne marzenie o zdobyciu jednego z medali - mówi przed finałem lider rosyjskiej ekipy, Emil Sajfutdinov.
Warto odnotować, że Rosjanie startowali już w Lesznie w ubiegłorocznym półfinale DPŚ. Zajęli wtedy trzecie miejsce z 36 pkt. na koncie. 14 "oczek" wywalczył Sajfutdinov, a odpowiednio 8 i 7 dołożyli Grigorij Laguta i Denis Gizatullin. Sajfutdinov miał już w tym roku kilka okazji do ścigania się w Lesznie. Czy pomoże mu to i jego kolegom w osiągnięciu dobrego wyniku w sobotę?