PGE Ekstraliga przedstawiła plan rozpoczęcia rozgrywek 12 czerwca przy pustych trybunach, z obowiązkową kwarantanną dla zawodników i zakazem opuszczania kraju dla obcokrajowców aż do końca sezonu. Gdy tylko dowiedziałem się o tym ostatnim, byłem pewien czekających nas problemów. Jak widać, miałem rację.
Nawet jeśli PGE Ekstraliga to najlepsza liga świata, to dla każdego kraju dane rozgrywki będą najważniejsze. Dla Szwedów ich Bauhaus-Ligan, dla Duńczyków Superliga, itd. Ich interesuje żużel na własnym podwórku, a nie w Polsce. To logiczne, bo z tego samego powodu nas interesuje polski żużel, a nie ten duński czy szwedzki.
Podkreślałem to już wielokrotnie, że my nie jesteśmy pępkiem świata. My nie możemy patrzeć tylko na czubek własnego nosa, bo jak tak dalej pójdzie, to żużel zostanie tylko w naszym kraju, a upadnie w Danii czy Szwecji.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Problemy pływaków w trakcie pandemii. Paweł Korzeniowski mówi o sposobach na trening
Nawet jeśli płacimy największe stawki żużlowcom, itd. Gdybyśmy się znaleźli na miejscu Duńczyków czy Szwedów, też byśmy protestowali. Proszę sobie wyobrazić, że koronawirus dotarłby do nas pod koniec lat 90. czy na początku XXI wieku. Zaakceptowalibyśmy to, że takie Ipswich Witches chce nam zabrać na wyłączność Tomasza Golloba?
Czytałem też w ubiegły weekend argumenty Nickiego Pedersena czy Mikkela Michelsena. Ten pierwszy mówi o tym, że ma rodzinę w Danii i nie wyobraża sobie spędzenia kilku miesięcy poza ojczyzną. Ten drugi z kolei ma duńskich sponsorów, przez co chce jeździć w rodzimej lidze. To zrozumiałe. Dla mnie to są argumenty logiczne.
Większość zawodników nie będzie chciała się dać skoszarować. Zresztą, przypadki są różne. Ktoś jest sam i może się wyprowadzić do Polski, a ktoś ma rodzinę i nie może. Ja podam przykład Troya Batchelora, bo z tego co wiem, to jego partnerka lada moment spodziewa się dziecka. W głowie mi się nie mieści, by mi jako świeżo upieczonemu ojcu, ktoś zabronił widzieć się z nim widzieć, żebym nie mógł cieszyć się pierwszymi miesiącami życia mojej pociechy.
Przecież to jest emocjonalny szantaż. I nawet jeśli PGE Ekstraliga oferuje największe pensje, to niektórzy nie myślą wyłącznie tymi kategoriami. Oprócz gotówki są ważniejsze tematy, jak chociażby rodzina, wspólne chwile z nimi.
Czytaj także:
Swindon zrozumiało decyzję Doyle'a
Michelsen chce zgody na wyjazd z Polski