Żużel. Paweł Miesiąc ma kłopoty z oddychaniem, ale trenuje i szykuje się na Spartę

WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc kontra Bartosz Zmarzlik.
WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc kontra Bartosz Zmarzlik.

Paweł Miesiąc fiknął koziołka na pierwszym treningu Motoru. Drugi trening odpuścił, bo był mocno poobijany. Na trzecim już się pojawił, choć z powodu mocnego stłuczenia mostka ciężko mu się oddycha. - Trzeba się jednak przełamać - mówi.

Szczęście w nieszczęściu Pawła Miesiąca. Przygotowania do sezonu rozpoczął od upadku na pierwszym treningu. Zahaczył o dmuchaną bandę i przeleciał przez kierownicę. Szczęście, że nie doznał na tyle poważnych obrażeń, by wziąć dłuższe L-4. - Jeden trening odpuściłem - mówi nam żużlowiec Motoru Lublin. - Na kolejnym już byłem, bo po upadku najlepiej szybko wsiąść na motocykl i jak najwięcej jeździć, żeby nie nabawić się jakiegoś urazu psychicznego. Jazda jest najlepszym lekarstwem na kłopoty.

Powrót w przypadku Miesiąca jest o tyle kłopotliwy, że jest mocno poobijany. Ucierpiał zwłaszcza mostek. - Mam przez to kłopoty, ciężko mi się oddycha, ale jakoś daję radę. Jeden trening odpuściłem, żeby dojść do siebie, ale to wystarczy. Najważniejsze, że to, co się stało, to nie było nic poważnego. Miałbym przewalone, gdybym zaczął sezon od kontuzji - komentuje zawodnik, nie przebierając w słowach.

Zawodnik ma nadzieję, że już nic nie zakłóci mu przygotowań do sezonu i pierwszego, wyjazdowego meczu z Betard Spartą Wrocław. - Rok temu pojechaliśmy we Wrocławiu dobre spotkanie. Mądrzejsi o tamte doświadczenia znowu chcielibyśmy się fajnie zaprezentować. Jeśli chodzi o mnie, to z dotychczasowych testów sprzętu i przygotowań jestem zadowolony. Silniki od Flemminga Graversena spisują się bez zarzutu. Wszystko jest cacy. Nie waham się powiedzieć, że mam najlepszego tunera na świecie - stwierdza Miesiąc.

Zapytaliśmy jeszcze żużlowca o to, jak jeździ mu się po wprowadzeniu limiterów. Przypomnijmy, że to urządzenie jest swego rodzaju elektronicznym kagańcem, które nie pozwala odkręcić gazu na maksa na starcie. - Na trasie nie ma zmian, a na starcie, to mnie każda zmiana może tylko pomóc. Szybkie wyjście spod taśmy nie jest mocną stroną, ale może ten limiter zadziała na plus. Bo faktycznie wyczuwa się pewną zmianę, gdy idzie o sam moment startowy - kwituje zawodnik.

Czytaj także:
Bohater z karetki miał pić na służbie
Ostafiński: Unia musi mieć jednego króla

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Komentarze (17)
avatar
bastko
7.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pawel zdrówka oczywiście. Jesteś zawodnikiem który zawsze ma problemy z płynną jazdą.Moim zdaniem musisz nad tum mocno pracować. Pozdrowienia z Częstochowy. 
avatar
karol3414
5.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z takim zawodnikiem jak Paweł, to trzeba mieć obowiązkowo kogoś na rezerwie. Nie wiem jak on cało przejechał tamten sezon, czy to szczęście czy może jednak aż tak dobrze panuje nad motocyklem, Czytaj całość
avatar
Lot707
4.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Estadio jakieś pytania do mojego wpisu z przed 3.5 godz.? I do tych co łapkę w dół mi dali? Pozdrawiam serdecznie. 
avatar
Don Diego SKS START
4.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdrowia Paweł i trzymaj gaz w meczu z Spartą :) 
avatar
BAXIK
4.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hampel w Lublinie, ostafinski pewnie wyjal kalamarz i piszeeeee