Erik Pudel:
Ten mecz był dla mnie, jak i dla całej drużyny bardzo zły. Ostrów jest bardzo silnym zespołem i myślę, że wejdą do Ekstraligi w następnym roku. Mam nadzieję, że kolejne spotkania w naszym wykonaniu będą już tylko lepsze. W swoim drugim wyścigu miałem dobry start, były szanse na drugie miejsce. Ale moi rywale byli po prostu bardzo szybcy na tym torze. Ja starałem się jechać jak najlepiej i dać z siebie wszystko. Jako zespół pojechaliśmy słabo, przede wszystkim nie mieliśmy zbyt dobrych startów. Musimy parę rzeczy dopracować i zobaczymy, czy to przyniesie efekt. Chciałbym wystartować przeciwko Grudziądzowi, ale decyzja w tej sprawie należy do zarządu i trenera.
Ronnie Jamroży:
Oni ścigali się ze sobą i my ścigaliśmy się ze sobą. Nie wiem, być może ?zabili? nas sprzętowo. W pierwszym biegu wyszedłem dobrze ze startu, stanąłem w poprzek toru, jak na wejściu w łuk w Rawiczu. To chyba przez brak objeżdżenia na innych torach. Rywal mnie wtedy minął i było po wszystkim. Po tym wyścigu zmieniłem motor, można powiedzieć, że szukałem przełożeń, ale na próżno. Walczyłem ze Siemionem, nie mogłem go wyprzedzić, blokował mnie. No wyszło, jak wyszło, teraz trzeba podnieść się i wygrywać mecze u siebie. Będziemy walczyć, każdy w to wkłada dużo serca i będziemy się starać, żeby to wszystko wyszło jak najlepiej. Po trzech biegach podszedł do mnie trener, powiedział, że zastąpi mnie junior. Ja nawet nie protestowałem, bo wiedziałem, że jechałem słabo. Jeżeli chodzi o naszych rywali, to Daugavpils jest bardzo dobrze dosprzętowione. Tam chłopaki mają po trzy nowe silniki. To jest tez na pewno jakiś klucz do sukcesu. Także zawodnicy tutaj w Ostrowie mają bardzo dużo sprzętu i z tego trzeba coś wybrać. Ja mam niestety tylko jeden nowy silnik. Jechałem na nim dzisiaj dwa biegi, ale jakoś to nie pasowało zbytnio. Wiadomo, żużel to sport, w którym sprzęt odgrywa bardzo dużą rolę. Ogólnie, gospodarze byli dzisiaj lepsi.
Jernej Kolenko:
Było to trudne spotkanie, w szczególności dla mnie, gdyż startowałem na tym torze pierwszy raz w życiu. Startowałem z dobrego pola w swoim pierwszym biegu, ale myślę, że szansę na dobry wynik, nie tylko w tym wyścigu, zmarnowałem przez przełożenia. Nie mogłem dobrać tych odpowiednich, miałem z tym problemy. Wiem, że zdobyłem ?trochę? tych punktów, mogło być dużo lepiej, ale zważywszy, że pierwszy raz tutaj jechałem, to jest nieźle. Nie mam jak ocenić naszej dyspozycji jako zespołu, bo nie widziałem biegów z udziałem kolegów z drużyny. Każdy dał z siebie wszystko, ale nie wyszło. Za tydzień znowu liga i wszyscy się postarają wypaść już znacznie lepiej. Jeżeli chodzi o polską ligę, to widzę od razu, że praktycznie każda drużyna jest świetnie spasowana na swoim własnym torze. Jeśli przyjeżdża do niej inny zespół, to ma już trudniejszą sytuację z dobraniem przełożeń na tor. Wydaje mi się, że pod koniec zawodów starsi żużlowcy z mojej drużyny znaleźli już właściwe przełożenia, ale niestety, okazało się, że było już na to za późno.
Marcel Kajzer:
Patrząc na wynik, to tragicznie to dzisiaj wyglądało. Drużyna ostrowska jechała dzisiaj można powiedzieć w najlepszym składzie. Jeżeli chodzi o mnie, to muszę powiedzieć, że w pierwszym starcie nie dopasowałem dobrze motocykla. Teraz nie ma już tej próby toru i o wiele trudniej się spasować już w pierwszym wyjeździe na tor. W następnym występie mój motocykl uległ defektowi, ponieważ urwał się łańcuszek sprzęgłowy. Mój drugi motocykl nie był do końca gotowy. Pobiegłem do parkingu, krzyczałem, żeby mi ktoś pożyczył motocykl. Ale niestety, żaden z kolegów mi go nie pożyczył i nie mogłem wyjechać na tor. Nie wiem dlaczego tak się stało, przecież każdemu z nas chodziło chyba o dobry wynik. W następnym biegu miałem pecha, na starcie urwały się szpilki od koła. Na takiej zębatce nie można było odjechać od startu. Motor ten jest niezgrany. W kolejnym wyścigu wygrałem z Maciejem Piaszczyńskim, motocykl był już lepiej dopasowany, ponieważ wjechałem się trochę i wiedziałem co i jak. Muszę przyznać, że trzeba było powalczyć o to trzecie miejsce. Maciej był szybki, było tam parę mijanek, ale przyjechałem przed nim i było dobrze.