Wypowiedzi po finale kr.el. do IMEJ w Rawiczu

W rozegranym w środę na stadionie imienia Floriana Kapały w Rawiczu finale krajowych eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów zwyciężył Marcel Kajzer. Obok wychowanka miejscowego Kolejarza bezpośredni awans uzyskało czterech zawodników. Co sami żużlowcy sądzą na temat wczorajszych zawodów?

Maciej Piaszczyński(10 miejsce):

Chciałbym w tym momencie podziękować tacie. Nie wiem, chyba się zna lepiej od mechanika, u którego ?robię? silniki, skoro mi zakłada przełożenia. Ja nie mam nic do mówienia, dzisiaj tata zajmował się przełożeniami, on w końcu wie lepiej. Wynik jest, jaki jest. Nie mam czego tu za bardzo komentować. Z mechanika jestem zadowolony, tylko po prostu tata jest mądrzejszy od mechanika, a jedno z drugim w parze nie pójdzie. Myśli, że wszystkie mądrości już pozjadał. Co do toru, to był dobry, równy dla wszystkich, trochę się sypał. Ogólnie, wszystko z nim było w porządku.

Rafał Fleger (9 miejsce):

Dzisiaj były ciężkie zawody. Tor był dziurawy, trzeba było sobie jakoś radzić. Trzeba jechać dalej. Zabrakło mi punktów kilku dodatkowych, mogło być lepiej. Sprzętowo byłem przygotowany dobrze, czegoś zabrakło, ale sam nie wiem czego.

Marcel Kajzer (1 miejsce):

Myślę, że były to dla mnie dobre zawody, ponieważ udało mi się wygrać wszystkie biegi. Jechałem dziś na silniku, który nazwaliśmy ?złotym silnikiem?. Ciągle go dopasowywaliśmy, nigdy nie mogliśmy z nim dojść do ładu, a ostatnio w końcu nam się udało. Kiedy pojadę na nim w lidze, to myślę, że też trochę punktów powinienem zrobić i ten mecz powinniśmy wygrać. Jeżeli chodzi o moje dalsze starty w IMEJ, to nie wiem jeszcze gdzie jedziemy na dalsze kwalifikacje i starty. Na pewno chciałbym wygrać, bo fajnie byłoby mieć tytuł mistrza Europy juniorów. Na pewno byłaby to duża duma dla Rawicza, pojawiłoby się zainteresowanie mediów i miasto zasłynęłoby z tego sportu.

Borys Miturski (5 miejsce):

Jestem można powiedzieć zadowolony z tych zawodów. Udało mi się zakwalifikować, w zeszłym roku byłem na rezerwie. Trochę szkoda ostatniego biegu, gdyż wygrałem start i bieg później powtórzono. Za pierwszym razem jechałem na pierwszej pozycji, nie zmieniłem sobie opony i było, co było. Ale ważne, że się zakwalifikowałem. Przed dwoma dniami były tutaj duże opady deszczu, tor namókł i porobiły się takie ?łaty?. Mojemu koledze z drużyny, Marcinowi, trochę zabrakło szczęścia, przewrócił się, a myślę, że miałby szansę się zakwalifikować.

Stanisław Chomski (trener Stali Gorzów):

Adrian Szewczykowski w takim gronie powinien zająć wyższe miejsce. Tor dzisiaj nie należał do łatwych, ale nie był bardzo trudnym torem. Jak komuś sprawiał bardzo duże problemy, to nie ma co się bawić w żużel. Gospodarz zrobił wszystko, żeby tor był przygotowany jak najlepiej i nie można mieć do niego żadnych pretensji. Jeżeli myśli się o europejskich laurach, to trzeba się dobrze ścigać na takich torach. Tor jest taki, że jeśli jedzie się z trzeciego albo czwartego pola, to trzeba się zupełnie inaczej przygotować sprzętowo i rozegrać pierwszy łuk. Mojemu zawodnikowi zabrakło właśnie tego i czucia sprzętu.

Źródło artykułu: