Zawodnik ten startował na toruńskiej MotoArenie jedynie raz podczas meczu ligowego z Unibaxem. Zdobył wówczas 6 punktów z bonusem, czym nie był zachwycony. - Według mnie finał będzie loterią. Od pierwszego wyścigu trzeba trafić z ustawieniami. Próby spasowania się w przykładowo trzech wyścigach nic nie dadzą, gdyż od samego początku trzeba jechać dobrze. Nie czułem się rewelacyjnie na tym torze w meczu ligowym aczkolwiek pojedziemy to zobaczymy. Na Motoarenie startowałem jedynie raz i pojechałem słabo, stąd totalnie moja koncepcja legła w gruzach na tym meczu. To będzie też wielka loteria z wyborem sprzętu, gdyż na dzień dzisiejszy nie wiem na czym mam tam jechać, który sprzęt wybrać i które silniki wziąć.
Indywidualny Mistrz Polski z 1999 roku podchodzi do zawodów na spokojnie choć nie ukrywa, iż ważne są dla niego indywidualne wygrane. - Nie ma oczekiwań żadnych. Najlepiej dla mnie byłoby, gdybym spokojnie sobie odpoczywał przed niedzielnym meczem ligowym. Nie odpuszczam oczywiście tego finału, ale wiele czynników musi się złożyć na dobrą jazdę na tym mało znanym mi jeszcze torze. Oczywiście jadę tam walczyć, ale bez jakiegoś zbędnego napięcia.- wyjaśnił zawodnik.
Za faworytów PePe uważa zawodników Unibaxu Toruń, którzy znają tor na nowym obiekcie najlepiej. - Jako faworytów tej imprezy stawiam dwóch toruńskich zawodników, którzy jeździli już tam wiele razy na wysokim poziomie, znają ten tor, który dla mnie jest zagadką. Stawiam, że mistrzem zostanie Wiesław Jaguś. Cała szesnastka zawodników jest tak naprawdę w dobrej dyspozycji, co potwierdza fakt dotarcia do samego finału, nikt za darmo awansu nie dostał. Mimo wszystko zawodnicy toruńscy według mnie są najmocniejsi – podsumował Piotr Protasiewicz.